Schizofrenia w urzędach kwitnie. Odbierają rodzicom dziecko z powodu złej sytuacji finansowej, potem każą płacić na jego utrzymanie, a na koniec umarzają ową kwotę - często zbyt wysoką dla dużej grupy ludzi - i każą płacić podatek od tego "zysku". A rodzina rozbita!
Warszawska skarbówka podaje, że rodzice, którym sąd odebrał dzieci z powodu złej sytuacji finansowej i przekazano do rodziny zastępczej muszą zgodnie z prawem zapłacić fiskusowi podatek na ich utrzymanie. To nierzadko ponad tysiąc złotych miesięcznie, zbyt dużo dla niektórych, by zapłacić. Toteż gminy zazwyczaj umarzają tę opłatę. Jak twierdzi fiskus, skoro umarzają, podatnik zyskał pieniądze, dlatego musi zapłacić od tego podatek.
Głupota goni głupotę! Oto całe uzasadnienie skarbówki:
Stwierdzić należy, iż umorzenie zobowiązania osoby fizycznej z tytułu opłat za pobyt dziecka w pieczy (która to osoba, na mocy stosownej decyzji była wcześniej zobowiązana do poniesienia takiej opłaty) jest co do zasady tożsame ze spełnieniem na jej rzecz nieodpłatnego świadczenia. Należy bowiem zauważyć, iż w wyniku umorzenia należności z ww. tytułu osoba ta odnosi rzeczywistą korzyść, nie wydatkując środków, które byłaby zobowiązana wydatkować płacąc za pobyt dziecka w pieczy zastępczej. W efekcie zwolnienia osoby z ponoszenia ww. opłat następuje u niej trwały przyrost majątku.
Skoro rodzice nie mieli pieniędzy na samodzielne utrzymanie swoich pociech, skąd mieliby wziąć pieniądze na opłacenie ich utrzymania w rodzinie zastępczej? A skoro i na to nie mają pieniędzy, skąd mieliby pieniądze na zapłacenie podatku od "zysku" wynikającego z umorzenia tamtej opłaty? Ktoś przecież nadzoruje rozdział pieniędzy z tego podatku, jak i z każdego innego, i dostaje za to pensje. Jeszcze po drodze coś sobie uszczknie. To jest tak absurdalny podatek, że ci urzędnicy raczej na pewno nie należą do tych co chcą dobrze!
Pozostaje najważniejsza kwestia, w ten sposób rozbijane są rodziny. Nie zawsze są to rodziny patologiczne! Rodzice cierpią, a dzieci pewnie tym bardziej. A biurwy, opętane totalną znieczulicą, mają to głęboko!
To jest właśnie objaw dyskryminacji! W tym wypadku jest to dyskryminacja ubogich rodzin. W telewizji takie osobniki jak Magdalena Środa, Joanna Senyszyn, Karolina Korwin-Piotrowska, Tomasz Lis i Robert Biedroń wrzeszczą o dyskryminacji kobiet, inwalidów i osób o innej orientacji seksualnej. Czemu? Bo to bardzo medialne tematy. Przecież jakieś nie wiadomo co bez serca i mózgu tylko tak może sobie pobłyszczeć w świetle reflektorów.
A co z biednymi rodzinami?! Nie mają one prawa do szczęścia, jakim jest posiadanie
dzieci?! Czy fakt, że ktoś jest biedny, oznacza od razu, że pije, katuje i gwałci?!
Dlatego konieczne jest natychmiastowe zajęcie się kilkoma sprawami. Równocześnie! Oto niektóre z nich.
I. Trzeba zlikwidować państwowe ośrodki pomocy społecznej i przywrócić rodzicom pełnię opieki nad dziećmi.
1. To rodzice muszą mieć oko na ich wychowanie i edukację. Sprawi to, że będą lepiej o to dbać, dzięki czemu dzieci będą ich wspierać na stare lata. Poza tym, rodzice będą zwracać większą uwagę na to jak traktują swoje dzieci, w przeciwnym razie te odpłacą im pięknym za nadobne w późniejszych latach.
2. Jeśli jacyś rodzice będą rzeczywiście źle traktować dzieci, to wkroczy dalsza rodzina, sąsiedzi, itp.. Czemu tak się stanie? Bo więzi rodzinne i społeczne będą dużo silniejsze.
3. Wynikiem tego będzie spadek liczby rodzin patologicznych. Ponadto, więcej dzieci będzie zdolnych do pomocy nie tylko bliskim, ale i obcym. Mowa tu o wsparciu nie tylko psychicznym, ale i finansowym oraz materialnym,
II. Trzeba radykalnie obniżyć podatki i sprywatyzować lwią część gospodarki. W tym edukację i lecznictwo.
1. Wymusi to na producentach większą dbałość o wysoką jakość i niską cenę dóbr i usług. W przeciwnym razie stracą klientów. Tak będzie się miała sprawa m.in. z edukacją. To samo tyczy się warunków pracy. Jeśli np. pensje będą ewidentnie głodowe i będzie widać ewidentny brak szacunku dla pracowników, ci będą mieli większą szansę zmiany pracy.
2. Dzieci - zwłaszcza gdy już dorosną i zaczną pracować - będą mogły wspierać finansowo i materialnie rodziców i innych. Co więcej, jeśli ktoś ewidentnie będzie potrzebować tego typu wsparcia, zwłaszcza gdy jego kłopoty nie są jego winą, znajdą się ludzie, którzy wyciągnąć do niego pomocną dłoń. Czemu? Gdyż nawet dzisiaj istnieją prywatne fundacje charytatywne, lecz nie każdego stać, by coś na nie dawać, bo aparat państwa zabiera nam w podatkach pieniądze na pomoc socjalną.
III. Trzeba gruntownie zreformować prawo i zrobić porządek we wszelkiej maści urzędach tak, by wynikły z tego m.in. następujące skutki.
1. Jeśli jakaś osoba sklepie michę rodzicowi katowi, sąd będzie musiał ją uniewinnić, bo stanęła w czyjejś obronie. Dzisiaj niestety często bywa tak, że to owa osoba idzie siedzieć.
2. Jeżeli ktoś rzeczywiście wyłudzi pomoc materialną i/lub finansową, będzie można go szybko zdemaskować. Obecnie jest to trudne z powodu bałaganu w tych wszystkich przepisach, itp.. Jak pisałam wyżej, nad rozdziałem pieniędzy z podatków, w tym tych na pomoc socjalną, sprawują nadzór urzędnicy. Dostają oni za to wynagrodzenie, a niektórzy coś sobie uszczkną po drodze. Ponadto, pieniądze nie zawsze trafiają do potrzebujących, lecz do leni, którym się nie chce pracować i pijaków, którzy chcą sobie skombinować pieniądze na wódkę.
Źródło: http://wawalove.pl/Warszawska-Izba-Skarbowa-Utrata-dziecka-to-korzysc-majatkowa-Zaplac-podatek-a12191
Fot: Anton Nossik / Wikimedia Commons.
W I D E O T E K A .
Inne tematy w dziale Społeczeństwo