Nie minął nawet tydzień pracy nowego rządu Beaty Szydło. Nie zaczęły się nawet reformy, a także porządne oczyszczanie państwa z tego całego złego odmętu, jaki zostawiła poprzednia koalcja wywołany m.in. aferą taśmową czy sprawami związanymi z osobami poprzedniej ekipy. Po takim okresie trudno o jakieś oceny czy szczegółowe zdanie, jaki będzie ten gabient. A jednak już mainstream wziął się co było do przewidzenia i zaczął montować "wielką koalicję" w obronie demokracji. Taki podmiot zapowiadał już wcześniej Waldemar Kuczyński, a teraz na Facebooku powstał Komitet Obrony Demokracji. Przyznam, że tempo szybkie zważywszy na to, że żaden z ostatnich rządów (nawet SLD, a Platformy w szczególności) nie był tak błyskawicznie oceniany i rozliczany.
Z manifestu tego Komitetu można przeczytać, że demokracja w Polsce jest zagrożona, a ci, którzy się pod tym podpisują nie chcą żyć w kraju, gdzie obecna ekipa rządzowa pała chęcią rewanżu czy odwetu. Nie chcą pogardy dla innych oraz nie wyrażają zgody na poglądy godzące m.in. w prawa człowieka. Chcą, aby w Polsce było miejsce dla Polaków różnych poglądów, idei, niezależnie od tego kim są. Pragną wyrażać swoje poglądy w Internecie, mediach czyli ogólnie by nie była zagrożona wolność słowa. Do udziału w tej inicjatywie są zaproszeni wszyscy.
Oceniając ten manifest na początku trzeba zadać jedno zasadnicze pytanie: czy Wy, którzy to piszenie naprawdę wierzycie w to wszystko, co przelaliście na papier?Czy dokładnie przeanalizowaliście sobie obecną sytuację i pojęcie słowa "demokracja"? Bo ja i pewnie spora część ludzi uważa, że jest zupełnie inaczej niż to, co jest w tej " odezwie" napisane. Nie ma i nie zanosi się na to, że Polsce będzie żądza odwetu. Gdyby tak było, to Tusk stanął by przed sądem, a ludzie PO dawno byli by za kratkami. Nie widzę, aby niszczone były prawa człowieka, by ludzie byli poniżani, torturowani, gdzieś zamykani. Aby tłamszona była opozycja. Nie zauważam, aby ludzie ( w tym także politycy) nie mogli wyrażać swoich przekonań czy poglądów, a to w ostatnim czasie mam miejsce. Nie zgadzam się, by niszczona była wolność w internecie czy niezależność mediów. Zresztą nie było tak podczas poprzednich rządów PIS w latach 2005-07. Nic z tych rzeczy nie ma miejsce; wy po prostu jesteście "opętani" tą bojaźnią antypisowską mocną podkreślaną w kampanii i wyrosłą przed 8 laty. Spójrzcie głębiej na analizę obecnej sytuacji w Polsce i inaczej spójrzcie na pojęcie demokracji; z punktu widzenia zwykłego Polaka. Wtedy może wasza ocena będzie inna.
Zresztą patrząc na osoby, który się pod tą deklaracją podpisały, a sa to ludzie o raczej lewicowo - liberalnych poglądach nie sądzę, aby mój tekst wiele zmienił, Mamy w ten sposób można powiedzieć podziemie opozycjne. Brakuje tylko wielkiego przywódcy.
Inne tematy w dziale Polityka
