Tematem numer jeden w ostatnich dniach jest rozstrzyganie sporu: kto był ważniejszy podczas strajku w sierpniu 1980 r.??Wałęsa czy Borusewicz?? Słuchając wielu mediów i wypowiedzi wielu komentatorów można odnieść wrażenie, że same one nie wiedzą, jak to już naprawdę było. Do tej pory istniała przecież niepodważalna linia Lecha Wałęsy, który dla mediów głównego nurtu wydawał się być nieomylny. Nikt nawet w najmniejszym stopniu nie próbował przeciwstawić się byłemu prezydentowi. Był hołubiony, ale głównie dlatego, że ostro jechał po Kaczyńskim, co było bardzo popularne, ale też i co pozwalało wybaczyć słynnemu Lechowi jego wpadki i zaniedbania. W sumie zwolennicy PIS i szeroko pojętej prawicy powinniśmy cieszyć się, że w tzw. "salonie" kłócą się i nie potrafią dojść do jednoznacznego porozumienia. Powinniśmy się cieszyć, bowiem to pokazuje, że gdy przychodzi co do czego, to widać, że istnieją tam tak zróżnicowanie grupy interesu, które trudno będzie pogodzić i którym trudno będzie dojść do porozumienia.
W sprawie Wałęsy z Borusewiczem główną rozgrywającą jest Henryka Krzywonos. I to głównie jej możemy zawdzięczać ostatnie medialne zainteresowanie Wałęsą. Powodów tak nagłej zmiany frontu u byłej tramwajarki z Gdańska jest w mojej ocenie kilka. Przede wszystkim jej odmiana mogła wynikać z braku jej obecności w mediach. Po słynnym "zjechaniu" Kaczyńskiego na obchodach 30 rocznicy strajków w 2010 r., Krzywonos z każdym dniem, tygodniem stawała się coraz mniej sławna. A już na pewno nie tak sławna, jak po swoim medialnym zaistnieniu z sierpniu 2010 r. Swoimi słowami o Borusewiczu chciała nie tylko podkreślić swojej przywiązanie i poparcie dla Platformy, co po prostu zaistnieć i przypomnieć o sobie mediom. Drugim powodem jej zmiany mogła być ostatnia postawa Wałęsy wobec homoseksualistów. Krzywonos jak osoba tolerancyjna, uczestnicząca w pracach w ramach Kongresu Kobiet (do niedawna), po prostu zauważyła coraz głębszą krytykę wobec Wałęsy i to, że gorliwe popieranie byłego prezydenta przestało już być modne. I Krzywonos po prostu to wykorzystała. Sprytnie w ten sposób uderzyła w Wałęsę, jednocześnie nie krytykując pozostałej elity "Solidarności".
Inne tematy w dziale Polityka