Zakończyła się faza grupowa mistrzostw świata w piłce ręcznej, w których udział biorą Polacy. Z 4 grup pierwszej fazy rozgrywek wyszli faworyci tego turnieju: Hiszpania, Francja, Chorwacja, Niemcy, Rosja i Biało-Czerwoni. Trudno uznać naszą ekipę za faworyta tego turnieju, ale w swojej krótkiej analizie fazy grupowej chciałem przedstawić grę naszej kadry.
W fazie grupowej Polska wygrała 4 mecz: z Białorusią, Koreą Płd, Serbią i Arabią Saudyjską. Ulegliśmy po najsłabszym meczu w tej grupie i tych mistrzostw w naszym wykonaniu Słowenii. Na chwilę obecną wiadome na niemal 100% jest, że w fazie play-off zagramy z Węgrami. Teoretycznie w przypadku słabszej postawy naszych szczypiornistów (kiedy przegralibyśmy z Serbią i z Białorusią w pierwszym meczu) moglibyśmy trafić gorzej, bo np. na Hiszpanię czy Chorwację. Ostatni mecz z Koreą Płd pokazało, że z Węgrami trzeba jeszcze bardziej się spiąć w sobie i zagrać dużo bardziej skoncentrowanym niż w meczu z Azjatami. Bowiem ponownie nie wykorzystane niektóre sytuacje sam na sam, jakie m.in. mieli dzisiaj A. Wiśniewski, B. Jurecki czy R. Orzechowski. Były to oczywiście pojedyncze, niewykorzystane akcje, ale w meczu z Węgrami mogą one mieć kluczowe znaczenie. Dodatkowo dzisiaj zagraliśmy momentami zbyt rozluźnieni w defensywie; Koreańczycy z łatwością w wielu akcjach przedostawali się na strefę centralną przed naszą bramkę i z łatwością rzucali nam gole. Koncentracja w defensywie była potrzebna podczas przegranego spotkania ze Słowenią. Ale najważniejsze to moim zdaniem poprawienie na treningach postawy naszych młodych zmienników, którzy jeszcze nie czują gry i często trudno jest im wejść w mecz. Wartościowi zmiennicy przy ciężkich bojach, jakie nas czekają będą na wagę złota. Oceniając ogólnie grę naszych piłkarzy ręcznych to wygląda to jak narazie nieco lepiej niż podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy, ale do naszych najlepszych wyników z 2007 i 2009 r. dużo nam jeszcze brakuje.
Na pochwałę wśród graczy zasługują moim zdaniem B. Jaszka i B. Jurecki. To oni w gruncie rzeczy ciągnęli długi czas naszą grę, wypracowując wiele cennych akcji i rzucając wspaniałe gole. Ważnym elementem w trudnych chwilach był także K. Bielecki, który mimo, że nie w najwyżej formie, to potrafił huknąć parę ładnych bramek z dystansu. Teraz należy liczyć na kolejne zwycięstwa Biało-Czerwonych.
Inne tematy w dziale Sport