Dzisiaj rano umarł papież Franciszek. Jest to dla wielu, także dla mnie zaskoczenie, bowiem jeszcze wczoraj wydawało się, że ze zdrowiem Ojca Świętego, wszystko idzie w dobrym kierunku. Także po usłyszeniu tej informacji, dzień świąteczny, minął raczej ciężko, dziwnie. Nie jest to zaskoczenie, gdyż trochę do Franciszka, zdążyliśmy się przyzwyczaić. Ale jednak uważam, że zakończyła się pewna epoka, a następny pontyfikat, nie będzie już taki sam.
Ja jestem wychowany na pontyfikatach trzech papieży: Jana Pawła II, Benedykta XVI oraz Franciszka. Ten pierwszy był dla mnie swoistym wprowadzeniem do życia, to wtedy stawiałem swoje pierwsze kroki oraz dorastałem bez cywilizacyjnego postępu czyli krótko mówiąc: bezproblemowo. Ale wtedy już bardzo przywiązywałem się do rodziny, co papież Polak często wspominał i na co kładł nacisk. Pontyfikat Benedykta to już powolny proces zmian cywilizacyjnych, dla mnie też, ale jednak z umiarem jeszcze i dalej podkreślaniem, co jest dla człowieka najważniejsze czyli Bóg i rodzina. A co dla mnie zmienił Franciszek?
Przede wszystkim widać coraz szersze podejście księży do ludzi. Częstsze wychodzenie do nich, szukanie kontaktu z nimi. Ale przede wszystkim dopiero za Franciszka widać było u mnie takie praktyczne spojrzenie na rodzinę; do tej pory było to dla mnie ważne, ale jakby nie do końca to czułem; często gdzieś uciekało mi to przez palce, nie dostrzegałem tego. Ale i zmieniło się u mnie podejście do drugiego człowieka; pomoc i wrażliwość mnie coraz bardziej przeniknęły i sprawiły, że chcę pomagać. Oczywiście do pełnej, takie praktycznej pomocy, daleko mi brakuje, ale jest to coraz bardziej zauważalny u mnie syndrom. A wszystko do przez ludzkie podejście Franciszka.
Pokój duszy dla zmarłego papieża i ufność, że jest już w Niebie!
Inne tematy w dziale Kultura