Jak wiadomo za kilka miesięcy A. Duda kończy swoje urzędowanie jako prezydent. Nie jest pewna też jego przyszłość polityczna, bo do tej pory niczego nie ujawnił. Nie ulega jednak wątpliwości, że spośród wszystkich byłych prezydentów, ma największe szanse na to, aby to właśnie w polityce ulokować swoją przyszłość. Szansę taką miał kiedyś A. Kwaśniewski, ale przez pewne niuanse i nie do końca pełne zaangażowanie, a także błędy swojej, macierzystej formacji, nie został nikim wiodącym po swojej prezydenturze. Duda jest w odmiennej sytuacji, a oliwy do ognia dolewa dzisiejsza informacja Polsat News i Interii, gdzie obecna głowa państwa ma wyrażać chęć bycia premierem koalicyjnym w 2027 r. Koalicja ta miałaby polegać na PIS, części PSL oraz Konfederacji. Na ten moment nie znamy szczegółów, ale jeśli byłaby taka możliwość, musiałby być spełniony jeden, kluczowy warunek:
Wszystkie strony ewentualnej koalicji, musiałyby dojrzeć do tej decyzji. Dla dobra Polski. Musiałyby schować dumę do kieszeni oraz swoje partykularne interesy. Wszystkie strony musiałyby przyjąć spójne postulaty i projekty reform, odłożyć na bok kontrowersyjne pomysły. Zrezygnować z kłótni o stołki, podział stanowisk, które nie służą dzisiejszej sytuacji geopolitycznej. Uważam jednak, że najbardziej musiałoby się zmienić PSL. Sądzę tak dlatego, że podejmowane dzisiaj w rządzie wiele decyzji sprzecznych z interesem państwa, ale także prawa aktualnie wyklucza tę formację z jakichkolwiek rokowań o przyszłej koalicji. Musiałoby też dojść do ostrego tąpnięcia w strukturach ludowców, którzy owszem pojedynczo pokrzykują, ale widać, że brak jest w ich szeregach determinacji albo ryzyko utraty władzy w samorządach na tyle silne, aby mówić teraz o jakimkolwiek rozłamie. Także i Konfederacja musiałaby zejść sporo ze swoich choćby liberalnych pomysłów na temat płacy minimalnej oraz gospodarki. To wymagałoby dużej determinacji, której na razie brakuje.
Tak czy siak, pomysł z A. Dudą jest dobrym pomysłem tym bardziej, że jest to sprawdzony polityk, centrowy, nie radykalny, ale nieustępliwy jeśli trzeba. W obliczu braku odpowiednich kandydatów, byłaby to dobra opcja. Zobaczymy jednak, co czas pokaże.
Komentarze
Pokaż komentarze (32)