W miniony weekend odbyła się konwencja programowa kandydata na prezydenta K. Nawrockiego. Cieszę się, że w ogóle się odbyła, bo w ostatnim czasie pojawiły się głosy, że może jej z różnych względów w ogóle nie być. Jak ona wypadła? Głosy ekspertów są różne, choć ogólnie wyłania się jeden, wspólny mianownik: K. Nawrocki nie umarł, jego kandydatura jest w grze i wszystko jest możliwe. Ja chciałbym z perspektywy zwykłego obywatela ocenić to wydarzenie, co się udało oraz czego zabrakło:
PLUSY:
1. Postulaty programowe. Dobrze, że się pojawiły, bowiem na spotkaniach z mieszkańcami, było za dużo ogólników, za mało jasnego przekazu, co do programu. Fajnie, że teraz wyborcy, mogli zobaczyć konkretne postulaty.
2. Pojawienie się nowych twarzy m.in. R. Ziemkiewicza. Z całą pewnością obecność RAZ-a może sprawić, że Nawrocki jest w stanie przekonać do siebie wyborców tych bardziej na prawo, choć nie będzie to łatwe zadanie. Ale nadzieja z całą pewnością jest, więc uważam, że to może być krok w dobrym kierunku. Ale na pewno to bardzo malutki kroczek.
3. Cała otoczka konwencji mimo dużego rozmachu pokazywała jasny przekaz na przyszłość: nawet mimo przegranej, całe środowisko prawicy, może skupić się wokół właśnie Nawrockiego. To jego może prezes namaścić na swojego następcę albo bardzo wpływowego polityka PIS. Dano jasny sygnał, że czas starych wilków, którzy byli od dawna w polityce, minął, a czas na nowych. To może trwać, ale sygnał poszedł w świat.
MINUSY:
1. Brak w konkretach programowych kwestii sprawy godnych wynagrodzeń Polaków i miejsc pracy. Byli emeryci, mieszkalnictwo dla młodych, ale zabrakło kwestii wynagrodzeń Polaków. Zabrakło odniesienia do deregulacji, którą prowadzi w imieniu premiera R. Brzóska, a która niekoniecznie może być dla zwykłego Kowalskiego korzystna. Nie było postawienia, na kwestie technologiczne np. w kwestii komputerów, gamingu i tym podobnych projektów, niszowych, ale mających sporą przestrzeń do zapotrzebowania. Czyli coś, co Polska może wykorzystać, także w ramach współpracy i wymiany handlowej ze światem. To ważne, a tego nie usłyszeliśmy.
2. Dalej w mojej opinii mimo widocznej werwy widać niepokój, marazm i ogólnie brak pomysłu, jak "uwolnić" się od goniącego Nawrockiego S. Mentzena. To trochę dziwne, bo powinna być energia, aby gonić Trzaskowskiego. Nadal nie ma pomysłu, aby szybko i skutecznie odpowiadać na zaczepki włodarza stolicy oraz przeciwstawiać się różnym głosom płynącym z obozu PIS, a które często kontrowersyjne, mogą negatywnie wpływać na elektorat.
3. Trochę nieprzemyślane 21 konkretów. Uważam, że mając po ewentualnym zwycięstwie rząd Tuska za plecami, wypracować konkretne punkty, w których będzie można zawrzeć porozumienie np. z PSL czy Konfederacją. To powinny być 3,4 może 5 punktów, bo wiadomo, że prezydent wbrew pozorom, nie może za wiele i sporo z tego, co proponuje, będzie przez koalicję blokowane. To kolejna lekcja, której Nawrocki, nie odrobił.
Zobaczymy, co przyniesie najbliższy czas. Dużo przed Nawrockim pracy, no chyba, że nie wierzyć sondażom, to wtedy wiarygodny jest spokój. Ale trzeba na pewno przekonać własny obóz, że to lepszy kandydat od Mentzena.
Inne tematy w dziale Polityka