Mamy za sobą tzw. pierwszą część kampanii prezydenckiej. Licząc prekampanię, to faktycznie można uznać za intensywny czas. Ale gdy policzymy „kampanię właściwą”, to w zasadzie mało kto w Polsce, mógłby się zorientować co się dzieje. Właściwie, nie wiadomo o co toczy się walka. W niektórych wypadkach widać wyraźnie syndrom tzw. wypalenia kampanijnego.
Można jasno powiedzieć, że na pewno wyhamowała kampania głównych „zawodników” czyli Trzaskowskiego, Nawrockiego czy Mentzena. Z kolei trwa walka o głosy pozostałych kandydatów, którzy muszą wykorzystać każdą chwilę. Można jednak absolutnie stwierdzić kilka wniosków:
1. Stabilne poparcie dla Trzaskowskiego. Po wydawało się dość sporym dołku, jaki miała jego kampania, a w zasadzie „pre”, sondaże utrzymują się na poziomie 30-40%. Spore poparcie dla prezydenta stolicy może utrzymywać się z tego, że jego wpadki, memy, błędy w zarządzaniu miastem, są traktowane przez elektorat jako coś normalnego ludzkiego; każdy może znaleźć się w śmiesznej sytuacji, pomylić się. Tak samo jest w przypadku, kiedy Trzaskowski mówi o Kościele, nie wypowiadając się o nim tak ostro lub nie posyłając swoich dzieci do Komunii Św; ludzie uważam myślą, że każdy ma prawo do zmiany poglądów. Dodatkowo każdy z tzw. centrystów, którzy byli przy Hołowni wierzy, że Trzaskowski nie podpisze nic kontrowersyjnego albo rygorystycznego związanego z Kościołem czy aborcją; będzie faktycznie tzw. umiarkowanym prezydentem. I społeczeństwo sądzi też, że może być niezależny od Tuska; widać, że nie czuje się dobrze w jego towarzystwie.
2. Stagnacja K. Nawrockiego. Po bardzo dobrym wstępie, nastąpił marazm. Dobra aktywność w mediach społecznościowych, przyzwoita praca sztabu pod wodzą Szefernakera, dobre pomysły, nagle jakby skończyły się. Przedstawianie fałszywego obrazu Trzaskowskiego, obojętnie czy to prawda czy fałsz, nie przebija się; uważam, że dlatego, iż sam Nawrocki zaczyna lansować się na osobę bez skazy, a nikt taki nie jest, co udowadnia Trzaskowski. Dobrym przykładem jest choćby kwestia apartamentu w Gdańsku czy wyjazdów służbowych, gdzie można było wytłumaczyć się tym, że takie sytuacje miały miejsce, każdemu się zdarza. Uważam, że takie przyznanie się przy ewentualnie jednoczesnym przeproszeniu, załatwiłoby sprawę2. brnięcie natomiast w narrację nieskazitelności, ciągnie prezesa IPN w dół. Dodatkowo widać brak stanowczej, mocnej reakcji na zaczepki prezydenta Warszawy czy jego być może ustawione „gospodarskie wizyty” czy przekazywanie radiowozów; to wszystko poszło na konto Trzaskowskiego .
3. Kandydatury Hołowni i Biejat coraz bardziej zaczynam rozumieć jako dość perfidną grę polityczną. Ma ona polegać na specjalnym wystawieniu owych osób i albo ich udział w kampanii do samego końca albo wycofanie się przy maksymalnym przekonaniu tych niezdecydowanych zawiedzionych rządami Tuska, ale nie specjalnie chcących głosować na Mentzena czy Nawrockiego. To ma zapewnić jak największe poparcie Trzaskowskiemu3. Kandydatury Hołowni i Biejat coraz bardziej zaczynam rozumieć jako dość perfidną grę polityczną. Ma ona polegać na specjalnym wystawieniu owych osób i albo ich udział w kampanii do samego końca albo wycofanie się przy maksymalnym przekonaniu tych niezdecydowanych zawiedzionych rządami Tuska, ale nie specjalnie chcących głosować na Mentzena czy Nawrockiego. To ma zapewnić jak największe poparcie Trzaskowskiemu.
4. Pozyskiwanie opinii tzw. niezależnych komentatorów, politologów jak choćby prof. A. Dudka. Nie wskazał on oczywiście swojego faworyta, ale jasno pokazał, że nie będzie to człowiek prawicy, a z całą pewnością nie Nawrocki. Te opinie, komentarze nie wszyscy może słuchają, ale jest możliwe, że część ich, trafi do elektoratu. Poza tym samo zaufanie do nich świadczy, że znają się na rzeczy, choć wiadomo (ale to się nie przebije) jak każdy, mogą się mylić.
Tak czy owak, przed kandydatami sporo pracy. Bo na razie żyjemy, jakby nie było żadnej kampanii. Dużo pracy ma z całą pewnością Nawrocki, ale też wszyscy, bo muszą pojąć, co realnie mając przecież rząd Tuska, mogą zaproponować w formie ustaw. Poza kwestiami bezpieczeństwa oczywiście.
Inne tematy w dziale Polityka