Przewidywałem to podskórnie. Czułem w kościach, że sytuacja ws. hejtu na Owsiaka, osiągnie taki stan. Nie spodziewałem się tylko tempa działań ku temu zmierzających. Od samego początku, gdy Telewizja Republika, otrzymała koncesję, a w raz z nią telewizja WPolsce 24, sytuacja sielankowa trwać długo nie może. Już przy otrzymywaniu tejże zgody na nadawanie, członkowie KRRiT wybrani z ramienia obecnej większości rządowej, wyrażali swoje niezadowolenie z powodu tego pozwolenia. Tusk wtedy nie mógł iść na całość; wystarczyło, że zrobił tak w kwestii mediów publicznych i praworządności, a więc limit wyczerpał. Ale jak się okazało do czasu.
Zacznijmy od początku. Już na samym początku, kiedy J. Owsiak zgłosił do odpowiednich służb zawiadomienie o tym, że mu grożono wiedziałem, że ta sprawa ma drugie dno. Każdy normalny człowiek oczywiście groźby i hejt potępił, to naturalne. Ale gdy policja w tempie wręcz ekspresowym, zatrzymała właściwą osobę, która miała rzekomo hejtować szefa Orkiestry czułem, że na tym nie koniec. I dzisiaj słowami wicepremiera Gawkowskiego usłyszeliśmy, że istnieje teraz przesłanka do odebrania koncesji Republice. A sądzę, że i telewizji braci Karnowskich, też to nie ominie.
Tusk od dawna chciał zakazać nadawania telewizjom prawicowym. Było to widać po tym, jak nie wpuszczał stacji Sakiewicza na swoje konferencje prasowe, a dziennikarze mimo spełnienia warunków otrzymania akredytacji, po prostu jej nie otrzymywali. Nie wiedział tylko, jak to ugryźć. Potrzebował pomocnika do wykonania tego zadania. I znalazł w postaci Owsiaka. Twierdzę tak dlatego, że wszystko zdaje się układać w logiczną całość: hejt, zatrzymanie osoby i "całkiem przypadkowe" kierowania się ową nienawiścią w postaci Telewizji Republika. Owsiak jednak uważam był tzw. czynnikiem społecznym, oficjalnie nie związanym z polityką (choć jak każdy wie to pic na wodę). Teraz przed szereg w przedstawieniu oficjalnego stanowiska rządu w tej sprawie, wyszedł wicepremier Gawkowski. Czyli Tusk uzyskał wszystko co chciał; w sprawie hejtu łatwo przypiął łatkę prawicy, a dodatkowo uderzył w jej media.
Przeczuwałem, że od początku zabawa w reportaże o Owsiaku (czyli w gruncie rzeczy powtarzanie co roku tego samego), "celowe" ściganie go przez reporterów Republiki, tak się skończy. Mówię od razu, że to nie znaczy, że nie mówili oni prawdy, ale to było zwrócenie na siebie uwagi szefa WOŚP. Ale od razu zaznaczam, że nie ma oficjalnych dowodów na to, że kierując się faktami, Republika chciała "zlikwidować" Owsiaka. Poczekajmy na rozwój sytuacji. Ale od razu wiadomo, że sprawa może być na tyle rozwojowa, że do wyborów prezydenckich, Republika zniknie z większości polskich odbiorników.
Inne tematy w dziale Kultura
