Profesor A. Dudek. Politolog, historyk z UKSW, wcześniej bodajże Uniwersytet Jagielloński. Każdy, kto się interesuje polityką, historią, zna tę postać. Do tej pory prezentował on wyważone opinie na różne tematy czy to te historyczne, ale te polityczne także. Uważam, że do tej pory bardzo sprawnie, zręcznie umiał wybrnąć z sytuacji rozsądnej oceny politycznej. Nie stawał po stronie żadnej konkretnej opcji politycznej. Także po wyborach październikowych 2023 r. Teraz jednak oficjalnie można uznać, że nadszedł temu kres.
Profesor w ciągu kilkudziesięciu godzin, stracił cały swój autorytet. Na który pracował latami Powiem więcej: to uznanie zyskał także u zwolenników PIS. A to już bardzo dużo. W mojej opinii stracić to wszystko przez "wciągnięcie" swojej osoby w aktualną walkę polityczną i opowiedzenie się konkretnie po jednej stron. Nie wiem dokładnie czy było to celowe czy nie, ale im dłużej przeanalizujemy tą sytuację, tym bardziej możemy dojść do wniosku, że było to świadome zagranie.
A. Dudek stwierdził bowiem, że kandydat na prezydenta RP, K. Nawrocki jest człowiekiem bardziej niebezpiecznym od aktualnej głowy państwa A. Dudy. Wie to z pozycji historyka. Nie czekaliśmy długo na kolejną odsłonę oceny kandydatów, bo po wylaniu się krytycznych opinii tego wywiadu, profesor zamiast ostudzić atmosferę, jeszcze bardziej ją podgrzał. I nie wybrnął z niej moim zdaniem, obronną ręką. Powiedział on, że R. Trzaskowski, jest za bardzo bezpieczny, taki ja bym to nazwał "potulny". To sądzę, przelało czarę.
Patrząc z perspektywy obywatela, chcącego poznać naprawdę ocenę niezależną kandydata na prezydenta czy danej sytuacji politycznej, postać A. Dudka, właśnie straciło wszystko, co miała dobrego. Realną, trzeźwą ocenę sytuacji. W żadnym wypadku, próba wybrnięcia z patowej uważam sytuacji, kiedy profesor "wszedł na całego" po konkretnej stronie barykady, nie przyniosła konkretnego efektu. Uważam, że jeszcze bardziej zamącił wodę, nie pozbawiając się przywary powiedzenia, że popiera się Trzaskowskiego. Ba, można powiedzieć, że sztab prezydenta stolicy może się cieszyć z tak pochlebnej opinii.
Tak jak w przypadku M. Palade, tak i przy osobie prof. Dudka oczekuję przyznania się do błędu, przeprosin. Nie doczekaliśmy się tego i zamiast jasności, mamy jeszcze bardziej zagmatwaną sytuację. Dla mnie aktualnie można profesora oceniać tak jak J. Flisa, W. Sadurskiego czyli tych, co są po stronie uśmiechniętych. Ale bardziej łagodnego. Natomiast, co boli mnie najbardziej: od politologa, historyka, oczekuję więcej niż po analityku politycznym, jaki był M. Palade. Oczekuję przedstawienia faktów i dowodów. W przypadku oceny kandydatury K. Nawrockiego, nic takiego nie miało miejsca. Przedstawianie swoich gdybań, wysnutych na podstawie sądzę internetowych wpisów czy memów, niesprawdzonych informacji, dyskwalifikuje go jako kogoś, kto realnie może przedstawić sytuację.
Nie wiem, jaka będzie dalsza postawa A. Dudka, ale po tym show, nie jestem entuzjastą zmiany jego postępowania.
Inne tematy w dziale Polityka