Głośno było w ostatnich dniach o byłym już wiceministrze rozwoju J. Tomczaku. Chodzi o podejrzenie lobbingu i ogólnie bardzo niejasnych interesach już od dłuższego czasu. Pamiętamy jak przecież za rządów PIS, PSL grzmiał, gdy z ówczesnego rządu, wychodziły podobne praktyki. Teraz zachowanie ludowców jest kompletnie odmienne od tamtego i przypomina sytuację, gdy swoich ludzi broniło PIS.
Zastosowanie przez PSL tzw. podwójnych standardów wobec Tomczaka, jest niezrozumiałe szczególnie w sytuacji, kiedy mamy do czynienia ze sprawą tak bardzo niejednoznaczną jak lobbing. Dodatkowo opieranie się na kwestii ataków na własną rodzinę i odejście od meritum stawia ludowców w bardzo złym świetle. To źle rzutuje na całą partię, która jawiła się do tej pory, jako formacja, która domaga się krystalicznej uczciwości w polityce; na tym bazowała jej narracja antypis przed wyborami w październiku 2023 r. Upór, z jakim działacze PSL bronią Tomczaka, osłabia ich wiarygodność.
Ale mnie jako obywatela, mierzi coś innego: całkowita arogancja wobec społeczeństwa. Tomczak jednoznacznie dał przyzwolenie na takie praktyki tym, którzy mogli czuć się nieswojo w takich sytuacjach i których taka sytuacja by obrzydzała. Dodatkowo wkurza mnie ponowny brak przeprosin ze strony ludzi władzy. Stosowanie zasady: jestem u władzy i co mi zrobicie, mdli mnie i jeszcze bardziej odpycha od polityki.
To, co różni przy wielu błędach PIS od PSL to z całą pewnością w jakimś aspekcie odcinanie się od ludzi i sytuacji niewygodnych. Od PIS aktualnie oczekuję tego samego w kwestii Macierewicza i jazdy z za dużą prędkością i jemu podobnych, choć na razie jej nie ma. Brak reakcji, będzie dodatkowym afrontem. PSL z kolei absolutnie nie wyciąga wniosków i nie będę absolutnie wierzył w przyszłości w żadne zapowiedzi tej partii o nowej jakości w polityce.
Inne tematy w dziale Polityka