Cały czas bardzo głośno jest o przebiegu ceremonii otwarcia IO w Paryżu, a głównie o tym, jak sprofanowano święte dla katolików wydarzenie, jakim była Ostatnie Wieczerza. Choć MKOL przeprasza za takie zajście, to brakuje mi przeprosin gospodarza imprezy czyli władz Paryża, a co najważniejsze prezydenta Francji. Co więcej, mogę stwierdzić, że im dłużej wsłuchuję się w to, co zostało pokazane na tym otwarciu, tym mocniej dochodzę do konkretnego wniosku:
Macron, cała Francja, ale też cala tzw. centrolewicowa Europa chciała pokazać, czyj przekaz jest najważniejszy. Kto rozdaje karty, jakie myślenie, jaka kultura. Profanacja antykatolicka miała na celu pokazać konserwatystom, prawicy, miejsce w szeregu. Stało się tak dlatego, że do całkiem niedawna, elity brukselskie i Macron także mieli przed oczami realne obawy straty władzy. Wygrana ostateczna czyli obsada najważniejszych, unijnych stanowisk oraz zwycięstwo we Francji, wyraźnie umocniło dotychczasową władzę. Pokazali siłę. Stąd tak jawne naśmiewanie się z katolików, którym chciano powiedzieć, że ich kultura, myślenie, jest odchodzącym w podręczniki historii wydarzeniem. Dlatego nie widać stanowczej reakcji czy potępienia choćby władz UE, bo wszyscy wiedzą, że spokojnie na takie akty demonstracji, mogą sobie pozwolić.
Także i brak wzięcia w obronę P. Babiarza i ogólnie wyjście dziennikarzy poza oficjalny przekaz, nie mieścił się w granicach ładnego, uśmiechniętego PR. Wyłamali się. Identycznie jest w Polsce; rząd koalicji 15 X stawia na pierwszym miejscu właśnie PR tj. ładne pokazywanie się na oficjalnym imprezach, żeby wszystko wyglądało ładnie, radośnie. Kosztem przemyślanych rozwiązań. Stąd także po tej wpadce, Francuzi bardzo szybko postarali się uporządkować PR czyli wydarzeniami sportowymi, przykryć wpadkę. To w dużej mierze się udało.
Inne tematy w dziale Sport