Areszt dla posła Romanowskiego stwarza precedens do dalszych aresztowań

Prawdę mówiąc, byłem w szoku słysząc ile lat odsiadki grozi posłowi SP M. Romanowskiemu za tzw. Fundusz Sprawiedliwości. 15 lat. Tyle, co dostaje prawie bardzo ciężki przestępca. Choć wiadomo, że po tym, jak dołoży się jeszcze jakiś zarzut, może być więcej.  A, że tak być może, to droga jest otwarta. Ale sejmowa komisja, a potem Sejm zdecydują się na uchylenie immunitetu oraz zapewne areszt. Będzie to drugie po zatrzymaniu ks. Olszewskiego aresztowanie "bardzo naciągane". Niemniej jednak tworzy ono bardzo groźny i niebezpieczny precedens.

Od początku uważałem (zresztą nie tylko ja), że Fundusz Sprawiedliwości, a w zasadzie jego wydatki, nie były w żaden sposób defraudowane i przeznaczane choćby na cele partii PIS czy prywatne. Raczej uznałbym to za "naciąganie definicji Funduszu Sprawiedliwości". Ale koalicja 15 X na siłę próbuje nas przekonać, że doszło tam do ciężkich malwersacji. To wszystko skłania mnie do dwóch wniosków z tej sprawy.

1. Niebezpieczne wykorzystanie aresztów tymczasowych. Bo jak inaczej powiedzieć, że jest to celowe działanie skoro Romanowski stawia się na wezwania komisji, prokuratury, nie przeszkadza w śledztwie i nie ma ryzyka, że opuści kraj. Z całą pewnością jego obecność w areszcie nie skłoni go do ujawnienia większej ilości informacji niż teraz wiemy.

2.  Stwarzanie niebezpiecznego pola do tworzenia naciąganych zarzutów, wniosków o areszt dla innych zamieszanych w rzekome afery PIS. Oczywiście wszystko pod przychylnym okiem Brukseli, która nie powie nic.

3.  Stwarzanie precedensu do dalszych aresztowań polityków PIS. Koalicja 15 X, a szczególnie KO w dalszym ciągu chce pozbawić PIS tak dużego poparcia. Nie wiem jak to zrobić; nie udało się poprzez wybory, nie uda się Trybunał Stanu, nie uda się oficjalna delegalizacja. Dlatego pojedynczo zdecydowano się na walkę z jej najpopularniejszymi działaczami. To stwarza pole w przyszłości, aby tak samo postąpiono z politykami obecnej władzy. Ale wtedy musielibyśmy liczyć się z "wielkim atakiem na praworządność". 

Słowem: sprawa posła Romanowskiego trochę przypomina czasy początków III Rzeszy kiedy powoli pozbywano się opozycji. Nie chcę porównywać, ale taki przykład się nasuwa. Zostawiam to dla otrzeźwienia dla osób wiadomych.