Sprawa polskich żołnierzy na granicy polsko - białoruskiej, budzi i będzie słusznie budziła wielkie emocje. Chodzi oczywiście o bezpieczeństwo Polski i obywateli. W tym miejscu należy sobie zadać pytanie: czy jesteśmy odpowiednio informowani o zagrożeniu? Czy mamy na takie szanse gdyby doszło do ewentualnego konfliktu?
Odpowiedź na razie jest prosta: nie specjalnie widzę na to szanse. Dzisiaj największy monopol na informację, posiadają media związane z koalicją 15 X. To głównie w ich rękach jest los odpowiedniego informowania społeczeństwa o tym, co się w kraju dzieje. Gdy przyjrzymy się sytuacji ws. polskich żołnierzy na granicy, można odnieść wrażenie, że nie zdały one egzaminu, nie podołały zadaniu. Choć kwestia ta budzi wątpliwości i niepokój od paru miesięcy, widać "niewystarczające" zaangażowanie w to, by Polacy zostali w pełni o wszystkim poinformowani.
Przykład pierwszy: można przeczytać wyznanie red. Stankiewicza z Onetu, który w niepokojący sposób stwierdził, że Kosiniak nie poinformował mediów o śmierci polskiego żołnierza. Albo mijał się z prawdą albo nie wiedział. Newsa potwierdziła podobno osoba z kręgów PIS. Swoje wyznanie Stankiewicz skończył apelem byśmy nie prześcigali się na tematy związane ze śmiercią. Mnie osobiście brakuje mocniejszego przyciśnięcia do muru osób z kierownictwa MON, samego Kosiniaka, aby ten przeprosił, przekazywał rzetelniejsze informacje lub honorowo podał się do dymisji. Żaden mocniejszy apel nie padł tylko kilka "łagodnych" słów reprymendy. To sprawia, że kwestia odpowiedzialności, rozmywa się. Sądzę, że istnieje niebezpieczeństwo, że będzie chciano tą sprawę "zamieść pod dywan", wyciszyć. Jest to niebezpieczne szachowanie bezpieczeństwem kraju.
Identycznie sprawa wygląda z kwestii strzałów na granicy; choć wiadomo było wcześniej, nikt z mediów prorządowych nie przycisnął, aby ktoś z MON zajął się tą sprawą. Wolano, aby ładować w opozycję oskarżenia o gangsterstwo, szpiegowanie na rzecz Rosji, słowem robiono wszystko, aby Tusk sprytnie za ich pomocą, lansował swoją narrację jaką także tę mającą przyczynę w kwestii żołnierzy na granicy. Krótko mówiąc: TVN, Radio Tok Fm i inne media mainstreamowe, zagrały w tę grę nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.
Powiem szczerze: nie czuję się bezpiecznie w kraju. Obawiam się jak i wielu Polaków się obawia. Informacje, które są przekazywane, są szczątkowe i opóźnione. Aż strach pomyśleć, co będzie w przypadku ewentualnego konfliktu na terenie Polski. Czy informacje o np. prowokacjach, będą odpowiednio przekazywane? Na tą chwilę: nie. A to oznacza, że zostalibyśmy pozostawieni sami sobie.
Inne tematy w dziale Polityka
