Celowo nie wypowiadałem się nt. sytuacji na granicy polsko - białoruskiej. Choć wiedziałem, że to się skończy jak się skończyło, myślałem, że mimo wszystko, coś zostanie przemyślane, wyciągnięte. Niestety doczekaliśmy się zera reakcji, odpowiedzialności, skruchy. Ta nadeszła, ale po takim czasie, że każdy w sumie zapomni szybko, że ona miała miejsce.
Dzisiejsza dymisja z-cy PG prok. Janeczka, to standardowy unik premiera. Już wielokrotnie go pokazywał. Uginał się wtedy, kiedy opinia publiczna wraz z tymi mediami, które dla rządu są przychylne, naciskała na poważniejsze kroki i konkretniejsze działania. Było w przeszłości, ale jest i teraz, kiedy takich nacisków zabrakło. I w tej konkretnej, ale i w poprzednich, brak stanowczej reakcji rządu.
Tusk się schował, stchórzył, nie ma jego i ludzi za to odpowiedzialnych. Nie chodzi mi o konferencje prasowe, na których mówiło się ładnie, dużo, ale bez szerszej reakcji. Chodzi mi o proste, zwykłe wzięcie odpowiedzialności za czyny swojego rządu. Za sytuacje żołnierzy na granicy bezwzględnie odpowiada premier, a za nim ministrowie. To Tusk swoją narrację dyskredytującą żołnierzy jeszcze za rządów PIS, ustawił się w pozycji osoby niewiarygodnej. Odwoływanie swoich słów, nie mu nie da. Dodatkowo winni za taką narrację są celebryci, posłowie jawnie wspierający rok temu i dalej, migrantów. Gdzie jest Ostaszewska, pani Kurdej? Dlaczego nie słyszymy ich słów współczucia? Bardzo prosta odpowiedź: oni odwalili swoją robotę i mogli odejść. Było to potrzebne do wytworzenia przekazu, że wojsko jest słabe, że PIS został je w stanie rozkładu. Nie wiem teraz już na ile ich słowa współczucia wobec migrantów, nie Polaków, ich pogląd na ten temat, jest prawdziwy. Celebryci i posłowie najbardziej krzyczący wtedy, dzisiaj stali się zupełnie niewiarygodni.
Główną osobą, która powinna ponieść odpowiedzialność, jest szef Mon Kosiniak. To on potwierdzając, że wiedział o sprawie granicy, że dochodziły do niego takie głosy, sam przyznał się do błędu. Teraz dobitnie pokazał, że nie ma cywilnej odwagi przyznać się do błędu. Ale wiadomo, kogoś trzeba było podłożyć. I podłożono. Także Bodnar nie reagujący natychmiast, tego samego dnia po zatrzymaniu polskich żołnierzy ws. strzałów w powietrze, powinien odejść. Tusk pokazał, że bardziej nad dobro ludzkie, stawia interes koalicji. A odwołuje tylko z powodów politycznych jak Sienkiewicza i Kierwińskiego.
Mam tylko nadzieję, że nikt z rządu, nie pojawi się na pogrzebie zmarłego żołnierza. Nikt nawet z mniejszego szczebla. To w mojej opinii, byłby kompletny wyraz brak szacunku dla rodziny wojskowego. Nie mówię absolutnie o jakichkolwiek przemowach. Sądzę, że i media szczególnie te prorządowe, nie są tam potrzebne, bo ich brak reakcji, przyczynił się do tego, że nikomu w rządzie, włos z głowy nie spadł. Ale to już wybór rodziny.
Inne tematy w dziale Polityka