"Rewelacja", jaką rozpowszechnił dzisiaj poseł Tyszka odnośnie "korumpowania" jego i posła P. Kukiza przez J. Kowalskiego, miała wywrócić przynajmniej istnienie formacji Suwerennej Polski. Póki co nic takiego się nie stało, ale opinia publiczna żyję tym intensywnie. Dlaczego moim zdaniem, rewelacje Tyszki, nie odniosą takiego skutku, jakiego zapowiadał b. poseł Kukiz 15?
Z prostej przyczyny: Polacy, zwykli ludzie ciężko pracujący codziennie, oczekują załatwiania ich spraw, działania, które pozwolą lepiej i szczęśliwie żyć. Zainteresowania się ich sprawami, do czego chce przekonywać nas Konfederacja, która na każdym kroku chce "odżegnywać" się od wojny polsko-polskej. Tymczasem poseł Tyszka nie wiem z jakiego powodu, kompletnie odciął się od tej reguły i do kampanii tak ważnej, bo mogącej zmienić układ w Europie, włączył elementy skrajnych emocji, niepotrzebnych.
Nie chcę negować intencji osób, które mogą i naprawdę chcą merytorycznie zbadać wszelkie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Powiem tak: gdyby chodziło o defraudację pieniędzy na cele zbędne, prywatne, pierwszy byłbym do tego, aby osoby z resortu ukarać. Tymczasem pomagano wielu, do których pomoc ta za czasów innych rządów by nie dotarła. Z całą pewnością za Tuska. Wykluczono całkowicie tezę, że Fundusz ten pomagał faktycznie ofiarom przestępstw. Wyśmiewano chęć pomocy, aby sytuacjom skrajnym zapobiegać. W mojej opinii chodzi o to, że sporą pomoc otrzymywały organizacje konserwatywne, katolickie, a nie LGBT i tym podobne. O to chodzi, nic więcej.
Nie widzę także znamion wielkich, złych czynów jeśli chodzi o Tyszkę i Kowalskiego. Korupcji nie było, korzyść nie została wręczona, Tyszka odmówił, a z rzekomym brakiem większości problemu nie było, bo i bez pana posła Stanisława, nie była ona zagrożona. Krótko mówiąc: Tyszka wpisał się idealnie w narrację Platformy. Sprawa moim zdaniem mogłaby niedługo przygasać, ale trzeba było uderzyć w Zjednoczoną Prawicę, aby być może zyskać parę głosów, a Konfę, aby zaczęto postrzegać jako idealną i krystaliczną partię.
Brzydzę się takiej kampanii, mnie, ale i większość ludzi interesują bliskie im sprawy. A tą nie jest Fundusz Sprawiedliwości i rzeczy, które żarliwie komentują politycy koalicji, którym tym tematem rzucono koło ratunkowe z powodu jałowej agitacji. Sądzę, że poseł Tyszka, gdyby to samo zrobili politycy KO, nie rozpowiadałby tak głośno o takich procederach. Wszak wiadomo, że rozmawiał z tą partią o jej ewentualnym zasileniu.
Inne tematy w dziale Polityka