Przyznaję, wniosek o uchylenie immunitetu dla prezesa PIS był dla mnie zadziwiający. O tyle, że jak czytałem jak toczyła się sprawa wieńca przy Pomniku Smoleńskim, to jeszcze bardziej byłem zszokowany. Wiadomo, prezes Kaczyński bardzo emocjonalnie traktuje każdą rocznicę; stracił przecież w niej brata. Trochę za bardzo ponoszą go emocje, gdy mówi do zgromadzonych o zamachu itp. Ale należy także podkreślić, że i druga strona, antypisowska także wtrąca swoje trzy grosze. I takowe wtrąciła, składając wieniec poruszający tam obecnego prezesa. Mógł oczywiście Kaczyński stłumić nerwy i oddalić się, ale wiadomo, że trudno nieraz przy takim nawale obelg, przejść obok tego obojętnie.
Niemniej dziwi fakt, że sprawa została umorzona, bo osoba pokrzywdzona nie była w stanie przedstawić dowodu, że wieniec należy do niego. Co więcej jeśli doszłoby do złożenia takowego dokumentu, to i tak byłoby to wykroczenie na kwotę 800 zł. Więc moje pytanie brzmi: po co ta cala szopka z wnioskiem o uchylenie immunitetu w błahej bądź co bądź sprawie i nie załatwienie tego w ostateczności na poziomie grzywny? Po co najprawdopodobniej składanie wniosku a co za tym idzie szukanie "bardziej mocnego paragrafu"? A dlaczego z drugiej strony nikt za prowokację nie został ukarany?
Uważam, że ta sprawa to może być początek kolejnego etapu rozprawy Tuska z PIS. Po kolei, jak plastry salami odcina wszystko co pisowskie. Ale to także i chyba najważniejsze jest dla społeczeństwa: każde, nawet najmniejsze przewinienie (choćby nawet nim nie było) wobec strony "demokratycznej" np. obelżywe słowo, wpis w internecie etc., może być ścigane pod najsurowszą wobec tego typu zdarzeń karą. Oczywiście, cały aparat sprawiedliwości nie jest w stanie wychwycić każdego takiego zdarzenia, ale takie Lotne Brygady Opozycji, a także masa hejterów, którzy działają na rzecz Tuska, mają to kontrolować. Sądzę, że prezes Kaczyński może być jedną z takich ofiar.
Moim zdaniem coraz bardziej ciężko będzie żyło się w państwie "uśmiechniętej Polski". Gdzie panuje dualizm prawny, a wszelkie zarzuty mogą być stawianie kierując się własnym poczuciem sprawiedliwości. Jak za Stalina. Każdy człowiek ma się bać. Bać PO i koalicji, która kosztem jednej grupy obywateli, chce dać coś tym, co ją poparli. Niektórym z tych oczywiście do czasu. Do czasu kiedy przestaną popierać "demokrację".
Inne tematy w dziale Polityka