W ostatnim czasie w co poniektórych tekstach, możemy przeczytać, że PIS kroczy na drodze do rozkładu; w sumie nawet prawicowi komentatorzy co jakiś czas wysnuwają taką tezę. Jeden z liderów Konfy, K. Bosak już kilkukrotnie zapowiadał walkę o przejęcie schedy na prawicy, a co za tym idzie tamtejszego elektoratu. Podobne tezy kreślą socjolodzy, politolodzy, którzy jednak wskazują, że wyborców PIS ma szansę podebrać Trzecia Droga; to ta formacja ma być w ich mniemaniu takim "centrum" czyli czymś za czym czekali. W obu przypadkach są to błędne teorie; żadna z tych formacji nie ma szans na to, by tych wyborców zagospodarować.
1. Na początku należy wspomnieć, że Konfederacja jest grupą partią o konserwatywnym światopoglądzie, ale o bardzo liberalnych rozwiązaniach gospodarczych. A przypomnijmy, że PIS ma podobny światopogląd (czasem może ciut bardziej liberalny), ale gospodarczo kierunkują się ku pomocy państwa dla tych, co sobie nie radzą; mają takie lewicowe zapędy gospodarcze z nutami liberalnymi delikatnie mówiąc. Konfa z kolei w kwestiach gospodarczych jest absolutnie wolnorynkowa, panuje tam przesłanie, że ludzie mają radzić sobie sami, bo będą płacili mniejsze podatki (co do końca tego oczywiście nie sprawi). Czyli zero pomocy państwa albo ta pomoc będzie na poziomie prawie zerowym. Nie ma więc szans, by wyborcy Kaczyńskiego, znaleźli tam swoje miejsce.
2. Trzecia Droga to w mojej opinii obok KO jedna z ostatnich partii, która może liczyć na poparcie zwolenników PIS. To połączenie nut konserwatywnych dzięki PSL z nutami liberalnymi. W założeniach moim zdaniem ma to by odbicie Platformy z lat 2001-05 i 2005-07, gdzie faktycznie Tusk miał bardzo podobne poglądy. Sojusz Kosiniaka z Hołownią ma w gruncie rzeczy walczyć z KO; ma podbierać wyborców właśnie od tej formacji. Wiele przecież założeń programu PIS jak choćby 500+, Hołownia i jego ludzie wielokrotnie krytykowali. Oni są zatem nastawieni na zupełnie inny typ wyborcy: na wyborcę "starej PO", który czeka w poczekalni, bo nie znalazł na rynku, dobrej oferty.
Nie rozumiem zatem dyskusji nt. rozpadu PIS. Partia ta jest w tej samej sytuacji, co PO w 2015 r. Nie może się samookreślić, nie wie co robić. Platformie nigdy to się nie udało także PIS ma tu pole do poprawy tej sytuacji. Ale jedno jest pewne: musi powstać na rynku w przypadku upadku PIS partia centroprawicowa (może coś na wzór Porozumienia Gowina, ale z zupełnie innymi ludźmi). Uważam, że takimi podwalinami może być Kukiz 15. Szkoda, że w kadencji 2015-19 do końca tego potencjału nie zagospodarowano. Ale z całą pewnością elektoratu PIS nie przejmie ani Bosak ani Hołownia z Kosiniakiem.
Inne tematy w dziale Polityka
