Internet obiegła szerokim echem wczorajsza wizyta red. Ł. Warzechy w TVP Info. Informował on wczoraj na platformie X o próbach kontaktu ze strony Telewizji Polskiej, a potem został oficjalnie zaproszony, by komentować orędzie Tuska. Po wszystkim jak zapewne większość wie pochwalił w miarę dobre warunku, dobrego prowadzącego oraz możliwość wypowiedzenia się. Większość prawicowych internautów nie szczędzi redaktorowi krytyki; ja mam kilka uwag co do takich wizyt, które chciałbym poniżej przedstawić.
1. Po kilku materiałach publicystycznych, wizyt gości głównie jednej strony i wypowiedzi polityków obecnie rządzących jedno jest wiadomo: chodziło tylko o jedno: by to oni mieli większość w TVP, w jej programach publicystycznych. Nawet jeśli za poprzedniej władzy zapraszani byli przedstawiciele odmiennych opcji politycznych i mieli możliwość wypowiedzenia się (na co uwagę zwrócił prof. Zybertowicz), to nie miało znaczenia. Oni chcieli mieć większość, bez zachowania akceptacji, ale i czasem przyjmowania innego stanowiska za prawdę; pojedynczy mówcy innej maści mają być kwiatkami do kożucha. Czyli nic nowego.
2. Red. Warzecha jak sam pisze, miał absolutne prawo skorzystać z zaproszenia. Ma swoje zasady, które zamierza uszanować. Nie będę tego w żaden sposób negował. To, że teraz poszedł nie znaczy, że zmienił poglądy. O tym należy pamiętać. Jednakże trzeba też wspomnieć o tym, że jeśli pan Łukasz dalej będzie korzystał z zaproszeń mimo ewentualnych "pogarszających" się warunków prowadzenia tam dyskusji, wtedy można mu uwagę zwracać przypominając jego słowa o tym jak PIS traktuje teraz walkę o wolność mediów, a jakie były za ich czasów.
3. Przybywając do siedziby TVP Info, Łukasz Warzecha miał zapewne do przekazania swój pogląd, swoją wizję sytuacji. Chciał zapewne, aby jego słowa były słyszalne, bo jak wiadomo TVP ma największy zasięg. Ale tu chciałem powiedzieć tym, co wierzyli, że tak będzie: uważam, że mimo najszczerszych chęci, taki głos nie jest najważniejszy. Sądzę, że mógł być nawet niedostrzegalny. W morzu 3 na 1 ten głos został tak zepchnięty, by widz o nim albo nie usłyszał albo był on marginalny.
4. Mówiąc o względnej debacie, możliwości wypowiedzenia się (co może przeciwnika obozu władzy nawet cieszyć), należy jednak zwrócić uwagę, że pełnego pluralizmu nie będzie (na co red. Warzecha jeszcze chyba liczy); powiedziano bowiem, że nie będą tam zapraszani żadni prawicowi publicyści. Natomiast jeśli pan redaktor ma być jedynym mówcą spoza kręgu władzy i nie będą zapraszani żadni inni (mniej pisowi) publicyści uważam, że nie należy faktycznie legitymizować takiej TVP. Teraz należy się z tymi opiniami wstrzymać, ale sądzę, że będą one aktualne.
Inne tematy w dziale Kultura