Dalej trwa, a być może już się skończyło expose premiera Tuska. Dla wielu głównie zwolenników opozycji, mediów miało być przełomowe. W zasadzie jakby ono nie wypadło, to będzie; TVN, oko.press i politycy opozycji gremialnie udzielający wywiadów i zgromadzeni w mediach, będą wygłaszać peany na cześć nowego szefa rządu. Ale ich gloryfikacja nie zagłuszy tego, co było odczytane, jakie były prawdziwe intencje Tuska ( na marginesie: właśnie dlatego nie wolno oddawać TVP, by każdy mógł usłyszeć dwugłos).
Na pierwszy rzut oka i jako główne spostrzeżenie można zaznaczyć, że premier wygłasza swoją wizję rządzenia jako człowiek zmęczony, któremu się nie chce, ale musi, bo rzeczywistość go zmusza. Bo nikt na opozycji lepiej by tego przecież nie zrobił. Taka narracja szybko trafiła do innych, koalicyjnych liderów, którzy mimo wcześniejszych zastrzeżeń, mają Tuska za Cezara. Swoją drogą być może fakt, że kto inny nie stoi na czele rządu jest taki, że każdy wie, co to może oznaczać: początek końca ich karier. Ale skupmy się na Tusku. Jego expose do znudzenia przypomina mi to z 2007 r. Długie, przynudzające, choć tam trochę więcej można było się dowiedzieć, co ten rząd sam planuje. Ale i wtedy wiele rzeczy było ukryte za tzw. kurtyną czyli do odsłonięcia wtedy, kiedy będzie dogodny moment lub nic do stracenia. W aktualnym przypadku, szef PO nie porywa się z deklaracjami, aby coś niebezpiecznego nie obiecywać, a potem głupio się tłumacząc, realizować.
Przeraża fakt, że Tusk użył śmierci do swojej gry politycznej. Zapomniałem wprawdzie o tym panu, co popełnił samobójstwo, ale czytając co nieco w internecie zgadzam się, że to zapachniało hienizmem w czystej postaci. Nie chcę tutaj używać ostrych określeń, ale powołując tego pana na "męczennika" za wolność i demokrację czyli tworzenie tzw. creda wolności, cofamy się do III Rzeszy, tam też na początku lat. 30, powołano męczennika. Ale to tylko moje historyczne odwołanie. Wracając, w demokracji to bardzo niebezpieczne, będzie się to za Tuskiem ciągnęło niczym smród. Ale uważam, że uczyniono to dla najtwardszych zwolenników opozycji, aby było do czego nie odnosić. Nikt nie będzie wracał do jego deklaracji, o nie robieniu polityki na grobach; TVN skutecznie będzie odpierał te zarzuty i je maskował. Jest to brunatny i smutny początek jego rządów. Jeśli to będzie podstawa jego rządów, to jest to zgnilizna.Swoją drogą chcący podnieść rangę Sejmu, Hołownia, nie zwraca uwagi Tuskowi tylko posłom PIS. Uważam, że takie kwestie jak śmierć, nawet jak wygłasza to premier, powinny być z całą mocą piętnowane. To także duży cios w twarz dla Hołowni.
Poza tym trywializowanie, mówienie od rzeczy, często o sprawach wzajemnie się wykluczających jak o np. pomocy dla Ukrainy jednocześnie utrzymując polski interes. Nie da się tego pogodzić. Jedyny 2 konkrety jakie słyszałem to utrzymanie socjalu i kontraktów zbrojeniowych. Pow. Sądzę, że to może być początek świadomego, a jednocześnie robionego po cichu wycofywania się ze swoich 100 konkretów. Albo nie spełnienia w całości lub zmodyfikowane, co może być argumentowane sytuacją w budżecie.A to powinno być dla rządu podkreślane na każdym kroku; inaczej będziemy świadkami jego powolnego upadku.
Ogólnie rzecz biorąc: zmarnowany czas. Jeśli expose trwa kiedy piszę ten test i jakiś swój konkret się pojawi, nie zmyje fatalnego wrażenia tego wystąpienia. Bo to tylko słowa, które w realu mogą brzmieć inaczej, a sytuacja zainteresowanych, nie ulegnie znaczącej poprawie. Obym się mylił. Z całą pewnością gorzej od Morawieckiego. Być może były szef rządu celowo zaplanował swoje wystąpienie wczoraj, aby Tusk miał mało czasu na przygotowanie swojego. Ale to żadne wytłumaczenie.
Inne tematy w dziale Polityka