Marszałek Hołownia już na pierwszym posiedzeniu Sejmu zapowiedział nową jakość. Inne zachowania, szacunek, przestrzeganie regulaminu. Tymczasem już na początku naraził się na śmieszność bowiem sam przecież sprawuje funkcję rotacyjnie. Ale podjęte przez niego decyzje późniejsze, budzą niepokój.
Chodzi oczywiście o sprawę W. Karpińskiego, który jest bardzo poważnie oskarżony o korupcję. Zarzutów trochę się nazbierało, a i sąd uznał je na tyle ciężkie, że umieścił go w areszcie. Wydawało się, że b. ministra skarbu nic już nie uratuje. Ale nadarzyła się okazja, by przejąć w szczęśliwych trochę okolicznościach areszt. Bo mógł objąć mandat europosła. "Cichą" rekomendację dała mu jego macierzysta partia - PO, a potwierdził nowo wybrany marszałek. Wysnuć z tej sprawy można dwa wnioski:
1. Platforma uzyskała po raz kolejny to, co chciała. A jak wiadomo do upadłego broni swoich kolegów, a Karpiński takowym zdecydowanie jest. Jednocześnie bardzo niewygodną kwestię aresztu dla niego, załatwiła w "białych rękawiczkach" czyli przy pomocy Hołowni. Teraz nikt nie powie, że to PO osobiście wysłała taką rekomendację, bo przecież zrobił to marszałek, a wiadomo to on ostatecznie podejmuje decyzje, nikt go nie przymusza.
2. Hołownia pokazał dobitnie, że nie radzi sobie z powierzoną mu funkcją. O ile starcia słowne z Ziobrą i Czarnkiem jakoś pokazały, że chce może zmiany i nie dał się wciągnąć w pyskówkę, o tyle kwestia Karpińskiego to jego osobista i intelektualna porażka. Dlaczego intelektualna? A dlatego, że w takich niejasnych i nieoczywistych sprawach, trzeba działać delikatnie i wykazując się mądrością oraz pomocą prawną, którą ma do dyspozycji. Marszałek właściwie decyzję tę podjął natychmiast, bez konsultacji, a jeśli one były, to szybkie i krótkie. Można przypuszczać, że była ona podjęta wcześniej czyli najprościej mówiąc po jakimś spotkaniu z członkami KO. Nie była to z całą pewnością decyzja samodzielna. A na pewno w części nie.
To jest precedens, nie ma żadnej wątpliwości. Ten parlament zresztą już teraz stał się przechowalnią tych, co mają na bakier z prawem i w żaden sposób nie chcą publicznie oczyścić się z zarzutów. To może sprawić, że wykorzystując naiwność Hołowni, bo takową się wykazał, może dojść do fali opuszczania aresztów przez polityków.
Inne tematy w dziale Polityka