Wczorajsze spotkanie Tuska z mieszkańcami jednego z osiedli we Wrocławiu, gdzie podczas wyborów głosowano do godz. 3 nad ranem, to na pierwszy rzut oka miły gest. Ale w zasadzie nie odbył się on spontanicznie, choć wydaje się, że szefowi PO potrzebny był taki ruch, gdzie mógłby umocnić swoje przywództwo. I taki poprzez tak długie głosowanie się stał. Jednak patrząc realnie, spotkanie b. premiera z mieszkańcami, wyłoniło kilka wniosków. W mojej ocenie nie są to wnioski szczególnie optymistyczne.
Po pierwsze: już samo głosowanie do tak późnej pory jest bardzo zastanawiające. Z jednej strony można przeciwnikowi dać argument, że takie wybory mogą zostać sfałszowane, co nie jest tezą do końca absurdalną. Bowiem wiadomo, że przeciągnie prac to problem danej komisji wyborczej choć i ludzie mogli zrobić to specjalnie idąc tak późno głosować. Być może takie tłumy były potrzebne opozycji, aby pokazać, że większość Polski jest przeciw PIS, co nie jest do końca prawdą.
Po drugie: jak wspomniałem wyżej, Tusk musiał tam pojechać, aby dalej podtrzymać mandat społeczny do przejęcia władzy. Musiał także po raz kolejny opluwać przeciwników politycznych, siać agresję i zło, aby mieć to paliwo do rozliczeń, bo tego chcą Polacy jak widać oraz po to, aby mieć czym zajmować czas; uważam, że widać po Tusku, że sprawy merytoryczne może będą trochę więcej ważne niż podczas poprzednich jego rządów, ale chyba dalej daleko nie najważniejsze. Na marginesie należy wspomnieć, że politycy opozycji mają i sądzę co jest smutne będą mieli przyzwolenie Polaków do opluwania tych, co nie są po ich stronie.
Po trzecie: z tego spotkania wyłania się smutny obraz polskiego społeczeństwa. Byli tam owszem głównie zwolennicy Tuska, którzy nadal naiwnie wierzą, że jest on największym zbawcą polskiego narodu, ale to byli też ci, którzy patrzą się na swój interes, na interes swojej grupy. Ludzi myślących o interesie całego kraju, tam zabrakło. Najgorsze w tym wszystkim jest wmawianie ludziom i tym, którzy się tam byli, ale i tym, których tam zabrakło, że Tusk przejmie władzę w sposób godny, że są oni dobrzy i przeciwstawiają się złym ludziom. Przyznam, że większej głupoty nie słyszałem. Jest to oczywiście przekonywanie ludzi, że tylko oni stanowią dobro dla tylko i wyłącznie osiągnięcia własnego, politycznego interesu. W zasadzie było to też zerwanie obietnicy pojednania w narodzie, co oczywiście było nierealne wcześniej, ale teraz dobitnie to podkreślono. Zwolennicy prawicy zawsze będą tymi gorszymi niezależnie czy by zrobili w ogóle coś złego.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo