Dużo w ostatnim czasie pojawiło się ocen tego, co zawiniło, że PIS nie wygrało "skutecznie" wyborów, a odniósł tylko "pyrrusowe" zwycięstwo. Prym wśród tych krytyków wiedzie M. Palade. O panu Marcinie pisałem kilka notek temu w mniej więcej podobnej sprawie. Każdy ostatnio jego wpis oznaczony jest tak wielka krytyką partii Kaczyńskiego, że w tym momencie powinien dokonywać się jej rozpad. Zaleciłem wtedy i teraz podobnie to czynię, aby p. Palade udał się na wakacje, trochę odpoczął i na spokojnie pewne sprawy przemyślał. Bo jego naprawdę spokojnej, ale i trzeźwej oceny sytuacji w PIS brakuje. A decyzje które podejmie prezes, a w zasadzie ich skutek, będzie widoczny dopiero za czas jakiś; teraz z góry wszystko możemy powiedzieć, a słowa te mogą nie pomóc, a zaszkodzić.
Zgadzam się z głosami, że w PIS powinna nastąpić zmiana pokoleniowa. Młodsi powinni zastępować starszych. Ale nie tylko to tyczy się samej góry tj. stanowiska prezesa, wiceprezesów, ale także najważniejszych pisowskich kolegiów. Podobnie jak w PSL, gdzie Kamysz mimo wszystko skutecznie kieruje ludowcami i mniej więcej jak przez chwilę miała miejsce w PO, gdzie na "tronie" zasiadł Budka choć tutaj bez większych rewelacji. Ale młodsi są potrzebni jak najbardziej. Jednak powinni to być młodzi nawet nieznani, ale chętni do pracy, dążący do wygranej. Oczywiście jeśli idzie o młode pokolenie powinni być dołączeni ci młodzi, który są znani, ale nadal pozostający w cieni. Uważam, że i u nich zapału nie brakuje. Wymienię tu m.in. Płażyńskiego czy Szefernakera.
Ale też twierdzę, że aktualnie na rządy całkowicie młodych w PIS oraz w każdej innej partii są niemożliwe. Albo ich skutki będą opłakane czego najlepszym przykładem jest Konfederacja. Uważam, że partia Kaczyńskiego powinna postawić na 50/50 tj. młodsi, ale wsparci też ludźmi z doświadczeniem, choć zaznaczam, że raczej unikałbym włączania do tego grona zagorzałych "fanatyków", bo ci na starcie będą spaleni. Dlatego też chęć obsadzenia w rolach v-ce marszałków izb Karczewskiego i Witek. Akurat na tych stanowiskach doświadczenie się przyda; młodzi uważam mogliby (choć nie twierdzę, że nie daliby rady) nie udźwignąć politycznych emocji. Dlatego tam są potrzebni przynajmniej na razie "starzy wyjadacze". To jest uważam wyjście dla Kaczyńskiego na ten moment najrozsądniejsze.
Drugim wyjściem nie polecanym na dłuższą metę przeze mnie, jest casus PO z lat 2015-23 tj. bycie w opozycji, ale zupełnie bez zmiany wizerunkowej, kadrowej, żadnej. I tak przeczołgać się 8 lat i liczyć na zmęczenie społeczeństwa, co przy takim czasie, może być zupełnie możliwe. Ale taki casus sprawi, że wiele spraw nie będzie może zmienić, wiele rzeczy naprawić. Zwłaszcza jeśli będą to rzeczy szkodliwe. Może być to zaprzepaszczony czas. Także PIS uważam musi tutaj działać szybciej, bo czasu nie ma.
Sądzę, że z całą pewnością zmiany są potrzebne, ale wielu komentatorów i krytyków PIS chciałoby, aby ona dokonała się już, a najlepiej 16 października czyli dzień po wyborach. A jak wiadomo takie zmiany dokonują się później, a najlepiej na spokojnie. Najważniejsze, że w partii widzą te zmiany, tą chęć wprowadzenia świeżości. Rewolucje polityczne zwykle nie kończyły się dobrze i cieszę się, że Kaczyński także widzi zagrożenie z tej strony. To wróży całkiem dobrze, ale trzeba cały czas obserwować. I na spokojnie wytykać błędy.
Inne tematy w dziale Polityka