W wielu głosowaniach w różnych wyborach często bywało tak, że sondaże publikowane przed wyborami były różne. Często zapowiadały zwycięstwo jednej formacji podczas gdy wynik wyborów był kompletnie inny. Albo wyniki wyborów różniły się znacznie od tych sondowanych. Z polskiego podwórka pamiętamy wybory prezydenckie 2015 r. A. Duda miał z kretesem przegrać z B. Komorowskim. Niektóre badania stwierdzały wręcz sromotną klęskę kandydata PIS i spokojne, na luzie zwycięstwo ówczesnego prezydenta. Już I tura pokazała kompletnie inny wynik. Druga tylko to potwierdziła. Tak samo było w przypadku wyborów europejskich w 2019 r. A także podczas ostatniej batalii Dudy z Trzaskowskim. Exit poll okazały się nietrafione choć wtedy wieczorem po II turze, cała opozycja świętowała zwycięstwo prezydenta Warszawy. Sądzę, że jest prawdopodobne, że i w tym przypadku może być podobnie.
Opozycja z KO na czele byt wcześnie ogłasza sukces. Zbyt wcześnie mówi, że 15 X pogonimy PIS. To w ich ustach już nie są przypuszczenia, a twierdzące zdania. Mają przekonanie, że zwyciężyli. Było w historii już paru takich co ogłaszali zwycięstwo przed głosowaniem np. plakat wyborczy Tuska z 2005 r: prezydent Tusk. Jest to chyba największy, wyborczy błąd uprawiając politykę w ten sposób; jest to swego rodzaju zadufanie i pewność, że ludzie jednak nas kochają i z całą pewnością wybiorą.
Ludzie w Polsce często nie ujawniają swoich preferencji wyborczych; sondaże podawane w mediach są przeprowadzane na grupie 1000 ludzi, co w perspektywie uprawnionych do głosowania jest kroplą w morzu; nawet jeśli przeliczając to na różne sposoby, jest to dalej nikły procent w skali kraju. I tak bardzo często nikt nie mówi, że za rządów PIS jest mu lepiej i zagłosuje na tą partię. Wynika to ze wstydu podczas rozmowy ze znajomymi, którzy mają kompletnie inne preferencje wyborcze i niekiedy nawet z ryzyka kłótni i wyzwisk z tego powodu, że głosuje się na Kaczyńskiego, a nie bardziej "cywilizowanych". Społeczeństwo ukrywa te sympatie polityczne albo mówi, że nie za nikim, ale wbrew pozorom i tak te poglądy ma ugruntowane. Niestety przyjęło się u nas w kraju, że PIS i szeroko pojęta prawica jest "niemodna" w tym właśnie "cywilizowanym" świecie, choć często rzeczywistość uczy nas, że jest inaczej. Stąd to ukrywanie. Możemy mieć w takim razie efekt "niedoszacowania" PIS. On może nie być widoczny w "koszyczkach z żywnością" i exit poll'ach, ale dopiero możemy je poznać, gdy będą spływały wyniki do PKW i rezultatach late poll. Tak jak miało to miejsce w wyborach prezydenckich w 2020 r.
Z kolei kolejnym ciekawym przykładem jest Trzecia Droga. Po marszu 4 czerwca było wiele myśli i planów, aby tą formację sabotować, a najchętniej wyciąć z wyścigu wyborczego. Nie jest ona potrzebna, bo sama KO wystarczy, to ogólnie bardzo podobne poglądy. Szybko jednak z tego zrezygnowano, bo efekt marszowy nie został wykorzystany i nie był taki, jaki wymarzyła sobie KO. i zaczęto czynić starania, aby Hołownię i Kamysza przywrócić do peletonu. Nie dawało to rezultatów przez długi czas, ale teraz po kolejnym marszu 1 października gdy przedstawicielu TD pojawili się na nim, sondaże nagle dały jej szereg wyników grubo powyżej progu 8%. Dlatego można było spokojnie obwieścić, że "wielka, opozycyjna koalicja" jest niemal pewna. Tymczasem tą formację może dosięgnąć z kolei efekt "przeszacowania" i "nadpomopowania" Trzeciej Drogi. Są dwa scenariusze sądzę najbardziej realne: owszem znajdą się parlamencie, ale z wynikiem poniżej 10% i z 4 miejscem albo będą oscylować w granicach progu lub co bardziej dla nich tragiczne poniżej. Są oczywiście wyborcy niezdecydowani, którzy wahają się czy oddać swój głos na Hołownię czy może na KO lub Lewicę, ale sprowadza się to do jednego: oddania głosu na centrolewicową koalicję powyborczą. Czyli efekt jest ten sam więc zastanawianie się w tym przypadku jest mocno niepewne. Ale są i ci, którzy wahają się czy głosować na TD czy może na PIS. To z kolei bardziej wyborcy PSL, którzy nie mogą znieść połączenia w sumie z liberałem.
Ogólnie rzecz biorąc: możemy się w niedzielę i poniedziałek zaskoczyć patrząc na wyniki. I to będzie kolejny taki przypadek w historii.
Inne tematy w dziale Polityka