Wczoraj wysypało sondażami sądzę, że po debacie w TVP. Dwa pomiary można sklecić w jednym zdaniu: wyraźna przewaga PIS. Najpierw Social Changes podało, że jest 8% przewaga partii Kaczyńskiego nad KO, ale o wiele ciekawszy był sondaż podany przez IPSOS dla radia TOK FM oraz OKO.PRESS. Wydawać by się mogło, że będzie to przewaga i pierwsze miejsce dla Tuska, tak jak ostatnio podała to tajemnicza pracownia Political Changes, gdzie KO ma 40%. Tym razem zaskoczenie. PIS biorąc pod uwagę zdecydowanych wyborców, ma 39,6% poparcia i ma nad KO prawie 9% przewagi. Oceniająca to badaniu w studiu radiowym dr Materska - Sosnowska była wyraźnie tym sondażem zaskoczona. Stwierdziła, że to jest niemożliwe, aby sondażownia wykonująca pomiar nie dostrzegła "pewnych zjawisk" (tak ja to odczytuję) i że po marszu 1 X nie wzrosło wyraźnie żadnej partii opozycyjnej.
Chciałbym pośpieszyć z wyjaśnieniami dla pani doktor. Otóż nie trzeba chyba być ekspertem, aby stwierdzić, że opozycja straciła swoją szansę tuż po marszu 4 czerwca. KO chciała zjeść ciastko i mieć ciastko tj. chciała maksymalnie zmarginalizować opozycję przy jednoczesnej chęci nie do końca jej zmarginalizowania, bo zdała sobie sprawę, że będzie jej potrzebna do rządzenia oraz zmarnowała wakacje oraz moment po konwencjach, gdzie padły postulaty oraz słynne "100 konkretów". Za ciekawymi punktami nie poszła żadna szersza fala, która mogła przyciągnąć niezdecydowanych. Nie wykorzystano także wyniku prawyborów w Wieruszowie, gdzie wygrała KO, wynik ten został zaprzepaszczony. Także teraz przy okazji chaosu w MON opozycja zamiast przedstawiać swoje pomysły jak w przyszłości nie dopuścić do takiej samej sytuacji, popycha nas jeszcze bardziej z poczucie braku bezpieczeństwa co odczytuję jako skandal. Nie będę pastwił się nad marszem 1 X oraz debatą. Dlatego pani doktor sondażownie obojętnie która by ona nie była, podają mimo błędów zwycięstwo PIS bowiem opozycja tychże błędów popełnia jeszcze więcej.
Ja jednak w tej wypowiedzi widzę inne zagrożenie. Otóż dostrzegam nieprzejednaną chęć tego, aby takie sondażownie jak IPSOS itp publikowały pomiary, które jednoznacznie będą wskazywały na zwycięstwo opozycji. Nawet gdy te pomiary mogą pokazywać zupełnie inne tendecje, trzeba takie wyniki publikować. Jest to jednak nie tylko ryzyko mamienia ludzi, aby pokazywać, że jest szansa na zmianę, a następnie robić z nich jeszcze większych idiotów tłumacząc pokrętnie w przypadku klęski, że doszło do pomyłki, ale może pokazywać do jakich chwytów zdolna może być opozycja w celu manipulacji stanem państwa podczas swoich rządów przy "użyciu" naukowców jej przychylnych. Ja stwierdzam, że wyniki są raczej odzwierciedleniem aktualnej sytuacji w kraju, a socjologom i politologom radziłbym poskormienie emocji i nieujawnianie przy tym swoich sympatii. Wtedy spada realnie poziom dyskusji.
Inne tematy w dziale Polityka