Sprawa p. Joanny dalej nie schodzi z głównych stron wielu portali internetowych i serwisów informacyjnych. Wokół tej postaci narosło już wiele legend, wiele opowieści, choć powód dla którego poznaliśmy tą panią jest mało wesoły. Jednakże ta postać już przez wiele mediów jest okrzyknięta jako "najbardziej haniebne zachowanie policji ws. aborcji". Media opozycyjne jak i politycy mają nadzieję, że w większości społeczeństwa obudzi się duch solidaryzmu z p. Joanną i innymi ofiarami "pisowskiego reżimu". Tutaj mogą się jednak srogo zawieść.
P. Joanna sama niestety jest moim zdaniem przypadkową ofiarą. Jest to za każdym razem precyzyjnie, skrupulatnie wyreżyserowany spektakl z aborcją i innymi problemami w tle. Od ofiary poprzez medialną osobowość, a na byciu politykiem skończywszy. Przykro to mówić, ale to prawda. To, że sama mówi o tym, jak to nieludzko można być traktowanym przez policję oraz o negatywnych skutkach poronień czy aborcji, nie ma to żadnego znaczenia. To tylko przyczynek do wielkiej, obyczajowej rewolucji na jaką p. Joanna liczy.
Dla mnie ta postać to wyrachowany gracz polityczny, a nie ofiara złego leczenia na pogotowiu czy postępowania policyjnego. Choć ta ostatnia ma w wielu kwestiach za uszami, tutaj ciężko jest przyczepić się do ich zachowania. Ofiara takiego zdarzenia często milczy, jest jej bardzo ciężko, trudno jest się jej pozbierać. Nie chce być tym bardziej obecna medialnie, bo to wywołuje jeszcze większe emocje. Często są to osoby przypadkowe. Tutaj nic do p. Joanny nie pasuje.
Czy ta historia faktycznie urzeknie Polaków i pociągnie tym samym "morze nienawiści" do PIS? Nie sądzę, choć ludzi bardzo słabo oporni na medialne doniesienia, mogą dać się zwieść opozycyjnej retoryce. Ale uważam, że spora większość nie; przekaz opozycji to przekaz to ich twardych elektoratów, głównie lewicowych. Ci centrowi, nie będący jednoznacznie za PIS, raczej nie uwierzą w te bajki p. Joanny, która zamiast na załamaną, wygląda raczej na wesołą ani w nagłą troskę polityków o kobiety i to tylko w jednym aspekcie: aborcji. Tuskowi będzie trudno przedstawić ten marsz na apolityczny i organizowany dla wielu środowisk tym bardziej, że będziemy mieli środek kampanii wyborczej. To pachnie smrodem politycznym, a nie rozwiązaniem problemu. P. Joanna nie wniesie litości do sprawy, ale tylko odepchnięcie tych, którzy naprawdę chcą ten problem rozwiązać.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo