Mainstream przestraszył się "przełożenia wajchy", której...nikt nie zamierza przekładać

Dzisiaj jeszcze kilka słów o akcji w środowisku dziennikarskim mówiącej o ich sprzeciwie przejęcia portalu Onet za którym podobno miał stać ktoś z PIS. Nie dokończyłem tego w poprzednim tekście, ale teraz to nadrabiam.

Otóż w mojej opinii najzwyczajniej w świecie dziennikarze z opcji lewicowo - liberalnej przestraszyli się, że tzw. wajcha jeśli chodzi o podział na rynku medialnym, zostanie przesunięty na prawo, w stronę konserwatywną. Zapomnieli jednak o bardzo istotnej rzeczy: żaden odbiorca mediów w Polsce, każdy widz, czytelnik, nie chciałby takiego zjawiska, które pokazywałoby tylko jeden przekaz. Nie chciałby, aby istniały tylko media konserwatywne albo tylko lewicowo - liberalne. Nikt absolutnie nie chciałby takiego podziału, a więc w mojej opinii nie ma sprawy. Nie sądzę nawet, aby w naszym kraju istniał klimat do tego typu działań.

Następnie należy wspomnieć o tym, że rewelacje, które podał czy to red. Stankiewicz czy B. Węglarczyk, to jak na razie tylko ich domysły. Choć to doświadczeni dziennikarze i nie sądzę, aby podawali je bez sprawdzenia źródła, to nie możemy tego zweryfikować, bo tylko o nich powiedzieli, nie mówiąc co dalej etc. Jeśli było to luźna rozmowa w której być może ktoś z polityków rządzących uczestniczył, ale bez konsekwencji prawnych, to dla mnie nie ma tematu. Teraz tak naprawdę (choć jeszcze przed 2015 r. nie było podnoszenia larum jak przejmowana "Rzepę") nie można politykom PIS spotykać się z żadnym dziennikarzem innym niż np. bracia Karnowscy, bo zaraz będzie tumult na przejmowanie mediów w Polsce, co praktyką jest normalną tak samo jak na Zachodzie.

I wreszcie po trzecie: TVN, Wyborcza tak bardzo zainteresowały się tą sprawą, bo chciały rozgłosu, coś w czym można uderzyć z rząd, na czym mógłby się wyłożyć. Coś, co by sprawiło, że ludzie w całej Polsce mogliby wyjść na ulicę. Także ci pisowscy. I  aby także sprawą zainteresowała się UE lub USA. Jednak wielkiego hałasu nie ma, nikt poza TVN tym się nie zainteresował. Także polecałbym, aby przy następnej takie sprawie pomyśleć poważnie, a nie straszyć czymś czego nie ma.