Elity dzisiejsze identyfikujące się z opozycją, z tzw. zachodnią demokracją, często za wzór medium właśnie demokratycznego, odpowiadającego standardom choćby w USA, podaje stację TVN. Wielu się do niej przymilało, uważało, że wtedy jest "idealnie", jesteśmy bliżej Zachodu. Teraz wychodzi coś zupełnie odwrotnego, TVN pokazał, co potrafi i czym tak naprawdę jest.
Mowa oczywiście o kuriozalnej sytuacji i następujących po niej odejściach ze "Szkła Kontaktowego". Sprawa dotyczy K. Daukszewicza i red. Jaconia, a poszło o jej transowe dziecko. Choć satyryk przeprosił, hejt rozlał się dalej. Ogólnie rzecz biorąc z demokracji, zrobiła się "medialna dykatura". Odejścia w zasadzie mnie nie dziwią, ale mogłoby się bez nich obejść, gdyby sami zainteresowani, postąpili nieco inaczej.
Mianowicie w mojej ocenie błąd popełnił sam red. Jacoń. Odkąd ogłosił, że ma transseksualne dziecko, promuje tolerancję i wytyka jej brak u nas na każdym kroku. W związku z tym: po co redaktor w ogóle to ogłaszał? Po co chciał ten szum, a w zasadzie jeszcze większy hejt i nietolerancję wywołać? Na pewno osiągnął wynik odwrotny od zamierzonego i nie uzyskał akceptacji dla swojego dziecka. Czy sam Jacoń zapytał się dziecka czy chce, aby medialne to oznaczać jakiej jest orientacji? Sądzę, że nie; dla każdego to sprawa trudna, ciężka, a i nie każdy życzy sobie rozgłosu. Po co dolewać oliwy do ognia? Także przepraszam, ale sam dziennikarz jest sobie winny.
Sytuacja z odejściem Daukszewicza, a nastęnie Górskiego czy Andrusa pokazuje, że demokracja w TVN jest fatalna; nie ma tam dostępu dla wszystkich, a na pewni jeśli ci "niechciani" tam są, to są często wyśmiewani i skazywani na zlepek zdań do wypowiedzenia. Wszystko to jedna, wielka prowizorka. Do sądzę uświadomiło tym, którzy ze "Szkła kontaktowego" odeszli, że to nie goście, ludzie czy ogólnie naród ustala kto jest tolerancyjny, pojęcie szacunku. Ustala to TVN i jeśli jest mowa o tych wartościach w tejże stacji, to wedle ich pojęcia, nie ogólnie rozumianego przez społeczeństwo. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pomimo szczerych przeprosin satyryka, Jacoń bezczelnie wykorzystał go do promowania celowego w narodzie braku akceptacji dla mniejszości i szacunku. Tymi swoimi pojęciami szacunku i tolerancji, wyszli poza studio i przekonali sporą część społeczeństwa, że to mniejszości czy np. opozycja z ich brakiem się spotyka. Haniebne, ale przynajmniej wyszło na jaw jak jest naprawdę.
Podsumowując: TVN zrobił elity na szaro. Pokazał im miejsce w szeregu, gdzie mają stać, kto rządzi. Szkoda, że poza kilkoma osobami, spora część tych elit dalej będzie ślepa, uprawiając przy tym "poprawność polityczną". Bo tak jest ładnie.
Inne tematy w dziale Kultura