Liberałów to jednak trzeba uczyć wszystkiego od początku. Od początku trzeba ich uczyć życia. Żeby zamiast teorii zaczęli w końcu patrzeć na życie, na to realnie dzieje się w kraju, na to jak żyją ludzie. Nie da inaczej nazwać się to, co powypisywał jeden z liberalnych przedstawicieli życia publicznego J. Liberski związany z "Liberte!". Poszło mianowicie o tzw. kupowaniu na zeszyt i to, co o tym powiedział na konwencji PIS premier Morawiecki.
Otóż premier wspomniał, że dzięki stopniowemu podwyższaniu płacy minimalnej i mimo kryzysu cenowego (przynajmniej w jakimś stopniu), ludzie nie muszą już kupować właśnie na tzw. zeszyt. Że zanika ten rodzaj odłożonej transakcji. Powinno to cieszyć, że ludzie mają więcej grosza, że mogą go odłożyć, że nie muszą mając więcej sposobów ich zdobywania patrzeć z niepokojem na datę kolejnej wypłaty. Ale nie cieszy wszystkich, a na pewno już red. Liberskiego. W kilku słowach streszczę to, co on tam nawymyślał:
Pisze, że ludzie kiedyś kupowali na zeszyt, bo sobie ufali. Teraz nie ufają, bo rządzi PIS. Dalej zapomina o tej "ufności", a pisze, że nie sprzedawcy nie dają na zeszyt, bo w czasach drożyzny nie jest ich na to zwyczajnie stać. Kończy swój wpis, że PIS dalej nie strzela sobie w kolano, bo kupi takie słowa premiera chyba ich żelazny elektorat. Po tych słowach trzeba podjąć się szybkiej riposty.
Przede wszystkim nie koniecznie musi to trafić tylko do elektoratu PIS. To powinno w mojej ocenie trafić także do liberalnych zwolenników. Bo to przecież liberałowie mówią cały czas o tym, że państwo powinno oddać ludziom, a nie zabierać. Także raczej sceptycznie podchodzą do rozdawnictwa i nawet kredytów, bo czym jak nie rozdawnictwem jest branie na tzw. kreskę. Brak takiego sposobu transakcji powinna chyba ich ucieszyć. Ale nie.
Dalej kwestia zaufania. To, że teraz rządzi PIS absolutnie nie sprawia, że ludzie nie mają zaufania do siebie. A tym bardziej sprzedawcy do klienta. Jeśli już, to ta nieufność związana z dawaniem na kredyt, wiąże czy wiązała się już dawno, grubo zanim PIS objął władzę. Argument, że PIS zasadził między Polakami "korzeń" nieufności to bzdura.
Następnie samo kupowanie na zeszyt. To nie wiązało się moim zdaniem nigdy z zaufania sprzedawcy do kupującego, a bardziej świadczyło o jego sytuacji materialnej, o to, że posiada on mało pieniędzy, że wypłata jest bardzo mała. To powinno skłaniać raczej rządzących w tamtych czasach, że ludzie musieli uciekać się do takich rozwiązań, aby cokolwiek zdobyć. Właśnie do ludzi - zwolenników Balcerowicza.
Także więcej redaktorze, ogarnij się, zejdź na ziemię, zacznij myśleć tym, czym naprawdę żyją ludzie, a nie wypisuj bzdury. Być może pański wpis podyktowany jest tym, że PIS na coś dobrego wpadł, że może coś się udało zwalczyć (przynajmniej w jakimś stopniu). Czyli może tzw. zazdrość?
Inne tematy w dziale Polityka