Przejęcie władzy na województwem śląskim przez opozycję poprzez woltę marszałka i 3 radnych z PIS, wzbudziło wśród opozycji euforię. Tak jakby wygrali wybory w całym kraju. O tym sukcesie grzmią wszystkie media opozycyjne jak i politycy przeciwni PIS-owi. Ja tą sytuację widziałbym na dwóch płaszczyznach: sygnału ostrzegawczego dla PIS oraz nadmierną radość opozycji, która może skończyć się porażką.
Zacznę od tej drugiej kwestii: pamiętamy wszyscy jak PIS kilka lat temu wygrywał w niektórych miejscach wybory uzupełniające (np. Elbląg) i też wieszczył wielkie zwycięstwa. Choć później okazało się to prawdą, ale na poziomie centralnym, to na samorządowym pasma zwycięstw to nie dało. Teraz mamy sytuację podobną, ale o tyle niepewną, że PIS nie jest wcale blisko utraty władzy. To opozycja jest w dużej mierze niepewna jej przejęcia. I ma bardzo poważne problemy. Kilka lat temu właśnie w podobnej sytuacji, Kaczyński był już zjednoczony i wiedział z czym i z kim idzie do wyborów. Dla opozycji jest o impuls, ale nie wiadomo jak długo trwający i okupiony dużą utratą sił (zaangażowanie wielu polityków ze szczebla centralnego). Na pewno brzydzi mnie wręcz używanie słów: wyzwolenie, okupacja etc. Są to słowa niegodne i wypowiadane (np. przez posła Śmiszka) przez ludzi, którzy mają w głowie tylko władzę. Inaczej zapewne bardziej hamowaliby swoje emocje.
Należy też wspomnieć, że opozycja ( a dużej mierze Platforma) nie odzyskała Śląska w sposób bezpośredni tj, wybory. O tym decydują tylko wyborcy. Śląsk się na to nie zgodził, poprzednie wybory wygrał przecież PIS. To widzimisię PO i chęć rozbicia partii rządzącej od środka to sprawiła. Tak więc nie można mówić o wielkim zwycięstwie tylko o zwykłym przekupstwie i korupcji. Są tu porównania z radnym Kałużą, ale tam dopatrywałbym się kwestii merytorycznych (np. wiedział, że za PO Śląsk może calkowicie podupaść) i na początku kadencji kiedy zapraszano do koalicji, teraz typowo dogadano się stanowiskami i marszałek Chełstowski dało się omamić perspektywą lepszej Polski przy opozycji, co chyba go bardzo rozczaruje (np. kwestia górnictwa).
Wracając do pierwszej kwestii, wolta na Śląsku to także niebezpieczny sygnał dla PIS. Sygnał, że trzeba mocniej zewrzeć swoje szeregi, sprawdzić ludzi. Skoro marszałek od dłuższego czasu sprawiał wrażenie chęci przejścia do opozycji, od razu trzeba było go wyrzucić i pozbawić stanowisk. Bo takich ludzi jak on, może być wielu, Tusk i jego ludzie będą teraz mocno przekonywać i podkupywać na co uwagę zwrócił R. Ziemkiewicz. Inaczej nie ugra nic w samorządach, ale przede wszystkim w Sejmie. Mam nadzieję, że J. Kaczyński wyciągnie z tego odpowiednie wnioski.
Inne tematy w dziale Polityka