Dziś dużą zgrozę, szok wywołał wpis prof. M. Góreckiego z UW. Szok i niedowierzanie, bo do tej pory nie było aż tak ostrego ataku na rządzących. Ale z drugiej strony "branża " naukowców już dawno przekroczyła pewne granice za których nie ma odwrotu.
Górecki stwierdził, że elektorat PIS jest toksyczny kulturowo. Że po odsunięciu Kaczyńskiego od władzy należy tę grupę infiltrować, a zarazem dezintegrować każdego, kto będzie chciał skorzystać z tego elektoratu. Jednocześnie znowu nawiązuje on o faszyzmie. Nie będę każdego słowa rozwlekał szczegółowo, ale ten wpis dotyka po części mnie, ale też kilka milionów osób, które na PIS głosowały. Także i one powinny zabrać głos, bo to już przekracza granice dna i mułu.
Jego słowa ranią wiele osób. Wiele osób, które poczuły przez ostatnie kilka lat, że są coś warte. Że może być dla nich lepiej. Także ja. Poczułem, że jego słowa mimo, że napisane w mediach społecznościowych, przerażają. Przerażają, że tak może wyglądać sytuacja po 2023 r. i wygranej opozycji. Facet jest jednym z wielu, którzy tak myślą. Chcą oni po prostu metodami być może "salami" na wycinanie sympatyków prawicy. Według nich na konserwatyzm czy nawet łączenia tradycji z nowoczesnością, nie ma. Ma być lewicowo-liberalnie i kropka. Nic innego nie ma prawa bytu. PSL biedny myśli, że na ich poglądy jest miejsce, ale oni mogą robić za ludzi do towarzystwa, na których nikt w dalszej perspektywie nie będzie zwracał uwagi.
Środowisko z którego wywodzi się prof. Górecki pokazuje kolejną grupę spaczoną polityką. Dla której ważniejsze od uczciwego przekazywania wiedzy, jest wpajanie studentom, że są w Polsce "faszyści", którzy są oczywiście wymyśleni, ale trzeba jakoś młodzież całkowicie zniechęcać do konserwatyzmu. Jest to grupa (przynajmniej niektórzy), która nadaje się do oczyszczenia. Bo w tym momencie podobnie jak sędziowie, łamią oni prawo do bezstronności.
Wpis samego naukowca może być skasowany. Mogą być przeprosiny, ale na tą chwilę nie wiem czy nastąpią. Czy przyjmę przeprosiny jako jeden z wielu? Nie przyjmę, bo wiem, że to mogą słowa kłamliwe, które tylko na chwilę mają służyć "zamydleniu " oczu. Mają na chwilę uspokoić tych, którzy poczuli się urażeni. Ja nie wierzę w dobre intencje tych osób. Nawet jak takich słów już nikt więcej nie wypowie, to echo tego wpisu pójdzie w świat. A ludzie będą to czytać wnikliwie i myśleć o prawicy jako o naprawdę faszystach. I tak będzie rodziła się nienawiść lewicy do prawicy. A nie odwrotnie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości