Trwa w Polsce, ale i na całym świecie epidemia koronawirusa. Cały świat, ale i w naszym kraju wszystko prawie stanęło. Niby życie jakoś się toczy, ale jednak coś się zmieniło, zawiesiło. Żyjemy prawie jak w stanie wojny tej, którą znamy, prawie jak pod okupacją. Boimy się wyjść, normalnie funkcjonować, bo może być to dla nas śmiertelne zagrożenie. Tyle tylko, że przeciwnik jest inny: niewidzialny i trudny do przechwycenia. Ale ja rozumiem: trzeba być ostrożnym, chronić osoby starsze, ale i młodsze, bo i te bardzo ciężko przechodzą tego rodzaju chorobę. Natomiast cały czas otwartym pozostaje pytanie: co dalej, jakie będą konswkencje tego"zastoju", co nas czeka po tym wszystkim?
Z jednym się zgodzę: będzie to proces trudny i jednocześnie długi. Rządowy pakiet antykryzysowy jest na pewno jakimś rozwiązaniem, bardzo szczegółowym. Bardzo dobrze, że nasze władze współpracują szeroko na wielu polach i razem się uzupełniają; ta ustawa, ta pomoc powinna być kompleksowa i nie uderzać w ludzi: pracowników, przedsiębiorców tylko wyjść im na ratunek.I to dotyczy każdego z osobna, każdego kto pracuje i kto zarządza firmą. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale uważam, że mamy całkiem sprawne firmy, które nie chcąc utracić wpływów jakoś sobie radzą np. jedzenie na dowóz, strefy bezpieczeństwa w autobusach czy na szeroką skalę praca zdalna czy środki czystości. Ale czy na pewno o wszystkim pomyślano?Uważam, że jest parę rzeczy, o których się nie mówi czy o nich zapomniano. Przede wszystkim: ceny w sklepach. Było już drożej przed epidemią, ale teraz, gdy Polacy masowo zaczęli wykupywać produkty głównie spożywcze i kosmetyczne, wielu postanowiło zbić na tym swój interes i podnieść ceny. Dokładnie w tym temacie wypowiem się przy innej okazji, ale uważam, że jest to celowe działanie, a ze strony państwa powinno zobaczyć się stanowcze kroki zapobiegające tego typu procederom i karzące tych, którzy go stosują. Jest to nieuczciwe i specjalne wykorzystywanie ludzkiego lęku przed ewentualnym brakiem żywności i innych rzeczy, których raczej nie zabraknie. Być może kampania rządu wlała trochę rozsądku w ludzkie głowy i teraz produkty nie są wykupywane w takim tempie jak przedtem. Sprawa druga: coraz więcej ludzi siedzi w domach, a co za tym idzie zużywa się coraz więcej wody i energii. Uważam, że powinno zająć się tym tematem, bowiem jak kwarantanna i prośba o pozostanie w domach będzie się przedłużać, możemy mieć w tej materii problem. A zapasy wody i tak przez słabe opady mogą być ograniczone. Oczywiście na pierwszym planie powinno być zachowanie cen energii i wody, bowiem i tutaj mogą wystąpić chęci ich podniesienia. Sprawa trzecia: przedłużający się zastój i prośby o pozostanie w domach, coraz częściej spotykają się z reakcją ludzi odwrotną do planowanej: częstsze wychodzenia z domu, chęć powrotu choć małego do normalności. Choć na razie jeszcze jest to do wytrzymania, to uważam, że jak najszybciej trzeba zapobiec jak najszybszemu wzrostowi zakażeń i powolnego powrotowi i do normalności. Ludzie, choć bardzo solidarnie stosują się do zaleceń, to coraz bardziej siedzenie w domu ich przytłacza; to nie jest życie, które chcą przeżywać. Należy to zmienić uważając przy tym na osoby starsze, ale wracać, nie przedłużać, bo to może zwiastować problemy.
Komentarze
Pokaż komentarze (98)