Epidemia koronawirusa pokrzyżowała moje plany, co do napisania najbliższych notek. miały one być o kampanii prezydenckiej, ale w sumie nie wiem, czy jest sens pisać o tym w najbliższym czasie, bo i nie wiadomo, kiedy te wybory się odbędą. Decyzja uważam powinna być szybka, podjęta merytorycznie i bez emocji politycznych. Decyzja ta pokaże odpowiedzialność nie tylko rządzących, ale i samego prezydenta, który pokaże, że najbardziej zależy mu na bezpieczeństwie nie tylko obywateli, ale i równej i sprawiedliwej walce wyborczej.
Wróćmy jednak do meritum. Powiem szczerze, że jestem pierwszy raz w sytuacji nadzwyczajnej. Można powiedzieć, że teraz to i po części klęski żywiołowej. Niektóre rejony Polski zmagały się z podobnymi problemami np. w czasie powodzi, ale nigdy nie było tego przypadku w ostatnich 30 latach na terenie całego kraju.
Sama choroba wywołana koronawirusem może nie zrobić wielkiego spustoszenia w narodzie. Mogą to zrobić 2 czynniki: głupota i egoizm. Często obie te cechy idą w parze. Dlaczego głupota?Przede wszystkim chodzi o sytuację w sklepach. Przyznaję, że były w ostatnich latach przypadki podobne np. z masowym wykupem cukru, a potem jego bardzo wysoką ceną, ale teraz sytuacja sięgnęła poziomu absurdu. Wykupywane są nie tylko hipermarkety i dyskonty, ale i małe, osiedlowe sklepiki. Ludzie kupują kaszę. ryż, mąkę, cukier, jaja, wędliny i mięso, pieczywo, wodę, papier toaletowy, ale także co najśmieszniejsze płatki śniadaniowe. Wszystko w dużych ilościach, wręcz hurtowych. To powoduje brak towaru w sklepach i w sumie mało wiarygodne są słowa o spokojnych, polskich zapasach. Tutaj obok objawienia się ludzkiej głupoty pojawia się egoizm, bowiem wykupując wiele produktów każdego dnia,pozbawiamy innych z użycia danej rzeczy, ale też co niewykluczone i z zapasów, bowiem te mogą nam się szybko skończyć (w co wątpię, ale mogą być takie przypadki), a tych potem możemy nie kupić już w sklepach. Tutaj objawia się jeszcze ważna cecha: brak zdrowego rozsądku, którym powinniśmy kierować się w takich sytuacjach. Niestety jego brak jest widoczny poprzez np. działanie mediów i polityków, którzy celowo, przypadkiem bądź działaniem starannie przygotowanym, sieją panikę i lub nieumyślnie chcą, aby ta ogarnęła społeczeństwo. W sytuacjach skrajnych w opinii publicznej nie powinien pojawić się ani jeden negatywny przekaz, bowiem społeczeństwo zmanipulowane to społeczeństwo niemyślące. A to jest groźniejsze niż choroba. A przykład idzie z góry.
Żeby nie było: bardzo cenię działania rządu w zakresie walki z wirusem; bardzo pozytywnie oceniam działania ministra zdrowia, który wręcz haruje 24/h. Bardzo podoba mi się aktywność A.Dudy i premiera Morawieckiego, którzy chcą zahamować negatywne skutki tej epidemii w każdym zakresie życia.I to się ceni. Jednakże przynajmniej jedną rzecz można było zrobić: zacząć reglamentować zakupy produktów. Bo ta panika o której pisałem i w jej następstwie brak produktów, jest konsekwencją braku takiej decyzji. Taka reglamentacja wprowadziła by spokój i sądzę nie słyszelibyśmy o pustych półkach w sklepach. Być może tuż przed wkroczeniem wirusa do Polski można byłoby zamknąć granice całkowicie i odizolować się od świata. Albo wcześniej odizolować Chiny. Ja bym takie działania podjął, ale teraz można tylko gdybać. Teraz tylko należy chwalić rząd, że od samego początku, kiedy wirus się pojawił mimo wszystko działa na najwyższym poziomie. I tu zdał egzamin podobnie jak kiedyś z suszą czy powodzią. I to się ceni.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo