Nie trzeba być znawcą polityki, polskiej sceny publicznej, ażeby zrozumieć aktualną sytuację polityczną odnoszącą się do zbliżających się wyborów prezydenckich. Trzeba być tylko logicznie myślącym, aby móc w głowie sobie poukładać pewne rzeczy w spójną całość. A ta wyłania się dla opozycji bardzo klarownie: nie ma tam pomysłu, co by zaproponować Polakom w nadchodzących na maj wyborach. Absolutnie nic.
Szczególnie śmieszą i tutaj każdy się zgodzi prawybory w PO. Takim ruchem teraz, ale i w 2010 r., Platforma chciała pokazać wszystkim innym partiom, że: patrzcie, postępujmy demokratycznie, tak jak to robią w USA, a inne partie to typowo wodzowskie twory, które tego typu procedurę pomijają. Ale zapomniano o jednym: w USA chociażby, gdzie taki tryb wyłaniania kandydatów jest,toczy się naprawdę walka na poglądy, jest to bardzo złożony proces, a nie ustawiona jak teraz, ale i 10 lat temu akcja, z której jasno wynika tak naprawdę kto tym kandydatem PO zostanie.
Nie trzeba było oglądać całej debaty, której momentami przypominała parodię, ustawioną rozmowę z której nic nie wynika, a żaden z kandydatów nie chciał się nikomu narazić, aby tylko mieć trochę więcej poparcia. Ale z góry wiadomo, że takie prawybory są po to, aby starły się różne poglądy, a debaty kandydatów powinny być wyraziste, konkretne i jasne w deklaracjach. Tutaj tego nie dostrzegliśmy. Kidawa-Błońska wypadła szaro; powtarzała to samo czyli o staniu na straży Konstytucji, o nie dzieleniu Polaków, o byciu dla wszystkich. Chciała być taką "miłą i przytulną" mamą dla wszystkich. Z kolei Jaśkowiak stonował swoje lewicowe zapędy, ale wypadł podobnie jak Kidawa: bez błysku i polotu. Mówił o byciu dla słabszych i wykluczonych etc. czyli podobnie jak konkurentka: cały czas identycznie powtarzane były te same rzeczy, co Platforma robi od 4 lat; wnioski tam nie są wyciągane żadne.
Zapomniano w tym wszystkim o jednym: Prezydent powinien mieć ogładę, budzić sympatię, uśmiech ludzi, być otwartym na to, co w przyszłości, ale jednocześnie strzec tradycji narodowych, historycznych i narodowej tożsamości. Powinien być to ktoś z klasą. Z całym szacunkiem ani u Kidawy-Błońskiej ani u Jaśkowiaka tego nie widać. Te prawybory to było starcie rasowych polityków, doświadczonych w polityce, ale typowo partyjnych. Nie widać u nich, a szczególnie u pani Błońskiej tego czegoś, co by porwało tłumy. Ogólnie nie widać tam, w całym platformerskim obozie chęci, zapału i energii nie tylko do bieżącego działania, ale ogólnie to zaangażowania w te wybory prezydenckie. I tego nie będzie, skoro cały czas u sterów są ci sami ludzi, nie odporni na żadne zdania odrębne. Co prowadziły by do odświeżenia sytuacji.
Inne tematy w dziale Polityka