PESA złożyła odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej w sprawie przetargu na Tramwaje Warszawskie. Polska firma przegrała z tańszą ofertą koreańskiego Hyundai Rotem. W tle inwestycji wróciła dyskusja na temat narodowości kapitału.
Według bydgoskiej spółki, oferta rywala zagranicznego była "rażąco tania". - Zdecydowaliśmy się na to przede wszystkim z uwagi na istotność postępowania oraz możliwość kontynuacji współpracy z Tramwajami Warszawskimi. Po analizie dokumentów oraz zapoznaniu się z dostępnymi informacjami postanowiliśmy odnieść się między innymi do elementów formalnych oferty oraz kwestii prawidłowości wyceny, okoliczności dotyczących produkcji, posiadanych zasobów oraz rzetelności oświadczeń w zakresie zapewnienia terminowego wykonania zamówienia przez koreańską firmę - komentuje PR-owiec PESY, Maciej Grześkowiak w rozmowie z PAP.
Hyundai wygrywa z PESĄ
Przetarg na Tramwaje Warszawskie obejmował 123 tramwaje z rozszerzeniem do kolejnych 90. Pojazdy miały zostać dostarczone do użytku w październiku 2022 roku, a ewentualnie kolejne - do końca października 2023 roku. Hyundai przedstawił ofertę miastu, opiewającą na 1,8 mld złotych netto, czyli 2,2 mld brutto. Z kolei bydgoska PESA oferowała dostarczenie tramwajów za pół miliarda złotych więcej.
- Będziemy konsekwentnie rozwijać sieć linii tramwajowych. Dlatego też do ich obsługi potrzebujemy nowych wagonów. Skalę przedsięwzięć stołecznego samorządu dobrze oddaje wielkość rozstrzygniętego właśnie przetargu. Jest to aż 213 wagonów o różnej konfiguracji. Wszystkie są niskopodłogowe, zgodnie z założeniem, że Warszawa jest dla wszystkich - mówił Rafał Trzaskowski po wygranej w przetargu przez Hyundaia.
W przetargu na Tramwaje Warszawskie startował również Stadler, ale jego oferta została odrzucona ze względu na późniejszy termin realizacji inwestycji. Hyundai Rotem obsługuje komunikację publiczną w Antalyi w Turcji. I właśnie na brak doświadczenia na europejskim rynku wskazują krytycy decyzji ratusza. Oprócz tego, zwolennicy PESY twierdzą, że stołeczna PO nie wspiera polskiego przemysłu.
- Z dużym zaskoczeniem przyjąłem podaną przez pana publicznie informację o tym, że przetarg na dostawę 213 tramwajów dla Warszawy wygrała koreańska firma Hyundai Rotem Company. Uważam, że wobec udziału w przetargu bydgoskich zakładów Pesa takie rozstrzygnięcie należy uznać za co najmniej wątpliwe. Nie chodzi wyłącznie o to, że konkurentem firmy koreańskiej był polski producent, lecz o jego ogromne, potwierdzone wcześniejszymi kontraktami, doświadczenie w dostawach nowoczesnego taboru - oświadczył wojewoda kujawsko-pomorski, Mikołaj Bogdanowicz.
Według zwolennika PESY, bydgoska spółka dostarcza łącznie do polskich i europejskich miast 680 tramwajów. Odpowiednia kadra i kwalifikacje pracowników pozwolą na dostarczenie i serwis taboru przez kolejnych 10 lat - twierdzi Bogdanowicz.
Kapitał ma narodowość?
Politycy PiS stoją na stanowisku, że kapitał ma narodowość, a tramwaje do Warszawy powinna dostarczyć PESA. - Sprawa jest ważna z bydgoskiego punktu widzenia. Drugi problem to jest pytanie, czy kapitał ma narodowość. Otóż my: mówię o sobie, o naszym ugrupowaniu politycznym, uważamy, że ma. Pytanie też, czy zapewniono minimalny kontent z Unii Europejskiej - zaznaczył sekretarz stanu w kancelarii premiera, Łukasz Schreiber.
Inny polityk partii rządzącej, Kosma Złotowski, argumentuje, że Komisja Europejska naciskała na to, by państwa członkowskie spoglądały na zagraniczne firmy w zamówieniach. Ponadto Hyundai otrzymał w przeszłości sądowy zakaz ubiegania się o zamówienia publiczne.
To nie pierwsza kontrowersja wokół przetargu na warszawskie tramwaje. Pierwszy konkurs odbył się w 2017 roku, ale unieważniono zwycięstwo Skody. Uznano, że jej budżet przekracza możliwości na finalizację projektu, a w dodatku Czesi ujęli optymistyczne parametry zużycia energii, na czym skorzystali konkurenci w przetargu. Krajowa Izba Odwoławcza nakazała unieważnić licytację, ale Tramwaje Warszawskie tym razem odrzuciły ofertę...Hyundaia. Prawomocny wyrok z sierpnia 2018 roku - po odwołaniu przez koreańską firmę - brzmiał: unieważnienie było zgodne z prawem.
Przetarg na 213 niskopodłogowe tramwaje obejmował pojazdy dwukierunkowe o długości 33 metrów (85 sztuk w podstawowym zamówieniu, 45 opcjonalnych), jednokierunkowe (odpowiednio 18 i 45) 33-metrowe oraz 20 jednokierunkowych o długości 24 metrów.
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka