Nie polecimy już Ryanairem z Polski m.in. do Dublina i Manchesteru. Fot. Pixabay
Nie polecimy już Ryanairem z Polski m.in. do Dublina i Manchesteru. Fot. Pixabay

Wiadomo, gdzie nie polecimy już Ryanairem

Redakcja Redakcja Transport Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Ryanair odwołuje loty z Polski do wielu miast w Europie.  Likwiduje kilkadziesiąt lotów dziennie na całym kontynencie. 

W ciągu najbliższych sześciu tygodni firma odwoła 40 do 50 rejsów dziennie. Dotknęło to także pasażerów z Polski. Odwołane zostały między innymi loty z Krakowa do Dublina, Manchesteru i Mediolanu, a także z podwarszawskiego Modlina do Birmingham, Charleroi i Sztokholmu. Alternatywnych połączeń muszą też szukać podróżni, którzy samolotami Ryanaira zamierzali polecieć ze Szczecina, czy Gdańska do Londynu.

Dzień przed tą decyzją Ryanair poinformował, że począwszy od końca marca zlikwiduje loty krajowe z warszawskiego lotniska Chopina do Gdańska i Wrocławia, tłumacząc swoją decyzję tym, że samoloty Ryanaira muszą stawać na stanowiskach postojowych położonych daleko od terminala. Spowodowało to wydłużenie czasu podróży dla pasażerów, a zważywszy, że są to głównie pasażerowie biznesowi, taka sytuacja jest dla linii nie do zaakceptowania.

Opóźnienia lotów i ich winowajcy

Firma wyjaśniła, że główną przyczyną odwołanych od początku tego tygodnia rejsów są… opóźnienia. Współczynnik opóźnionych lotów w pierwszych dwóch tygodniach września spadł do 80 proc. podczas gdy zwykle utrzymywał się na poziomie 90 proc. Głównymi przyczynami opóźnionych rejsów miały być z kolei strajki kontrolerów ruchu lotniczego we Francji i złe warunki pogodowe. Jak te wydarzenia, o krótkotrwałym charakterze, które nie charakteryzują się powtarzalnością, mogą wpłynąć trwale na opóźnienia lotów linii, tego już komunikat biura prasowego nie wyjaśnia.

W informacji prasowej firma poinformowała też, że istnieje jeszcze inna przyczyna, a mianowicie skumulowanie urlopów członków załóg, wynikające ze zmiany systemu rozliczeń urlopów, które dotychczas były planowane w układzie 12 miesięcznym rozpoczynającym się w kwietniu, a kończącym ostatniego marca, a począwszy od tego roku okresem rozrachunkowym ma być rok kalendarzowy. Taka decyzja z pewnością nie została podjęta w ostatnim czasie i władze firmy musiały być świadome tego, jakie konsekwencje może wywoływać taka zmiana, i jak ich uniknąć. Uprawnione więc są przynajmniej wątpliwości, co do tego czy takie wytłumaczenie jest w pełni wiarygodne. 

Norwegian kontra Ryanair

Komunikat nie informuje za to o innym zdarzeniu, które być może było najważniejszą przyczyną zamieszania z odwołanymi lotami, a preludium do niego była wypowiedź prezesa Ryanaira Michaela O’Leary’ego z początku września o tym, że konkurencyjny wobec Ryanaira norweski przewoźnik Norwegian zbankrutuje w ciągu najbliższych 4-5 miesięcy. Michael O’Leary podrzucił tę wieść w typowy dla siebie sposób, rzucając ją niby przy okazji stwierdzenia o toczących się rozmowach z Norwegianem na temat dopasowania wzajemnych połączeń, co umożliwiałyby klientom Ryanaira korzystanie z lotów długodystansowych oferowanych przez linię Norwegian.

Wypowiedź prezesa Ryanaira nabrała nowego znaczenia po wyjaśnieniach władz Nowregiana, które rzucają także inne światło na ostatni komunikat irlandzkiej linii o odwołanych lotach. Norweski konkurent skwitował spekulacje Michaela O’Leary’ego jednym słowem – nonsens – a jego wypowiedź wyjaśnił dodatkowo tym, że Norewgian zatrudnił 140 pilotów Ryanaira. Przy takim ubytku irlandzka linia rzeczywiście może mieć problemy z obsłużeniem wszystkich zaplanowanych połączeń, tym bardziej, że znana jest bardzo skrupulatnego wykorzystywania swych zasobów, także ludzkich, tak aby były one maksymalnie efektywne. Norwegian nie zamierza poprzestawać na podkupionych 140 pilotach. Firma zapowiedziała, że w tym roku chce zatrudnić 500 pilotów, a dodatkowo zamierza utworzyć swoją bazę w mateczniku Ryanaira, czyli w Dublinie.

Jeżeli Ryanaira nie zdoła zapanować nad odejściami pilotów, firma może szybko popaść w poważne kłopoty, aczkolwiek w przeszłości zdarzało się już, że odwoływała ona dużą liczbę połączeń i wychodziła z tego obronną ręką. We wrześniu 2014 roku firma skasował blisko 100 połączeń jednego dnia z powodu strajku kontrolerów ruchu lotniczego. Tym razem jednak zmiany w rozkładach potrwają znacznie dłużej.

Ryanair to europejski gigant

W 2016 roku irlandzka linia obsłużyła 106 mln pasażerów, o przeszło 16 proc. więcej niż rok wcześniej. W kolejnych miesiącach tego roku firma notowała wzrost liczby pasażerów w porównaniu z poprzednim rokiem o 10 do 17 proc. W 2016 roku niemiecka Lufthansa przewiozła 62,4 mln pasażerów, a razem z liniami należącymi do grupy (Austrian, Eurowings, Swiss) blisko 110 mln.

Wycena giełdowa Ryanaira jest o blisko 90 proc. większa niż Lufthansy. Irlandzki przewoźnik w poniedziałek był wyceniany na 19,78 mld euro, zaś Lufthansa na 10,52 mld euro. Ryanair jest także największym przewoźnikiem na polskim rynku. W ubiegłym roku linia przewiozła na trasach z i do Polski ponad 9,3 mln pasażerów, co dało jej ponad 30,5 proc. polskiego rynku. Drugi pod tym względem LOT przewiózł w tym okresie 6,8 mln pasażerów.

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka