Podatek od reklam - tzw. składka solidarnościowa - ma objąć przychody reklamowe. Zapłacą właściciele wszystkich mediów – portale, telewizje, gazety, kina.
Sejm w marcu ma się zająć rządowym projektem składki solidarnościowej od wydawców mediów. Miałaby ona zasilić budżet państwa w 2022 r. kwotą ok. 800 mln złotych.
Pieniądze będą przeznaczone na walkę z epidemią COVID-19 oraz na cele kulturalne. Największe kwoty zapłacą stacje telewizyjne, średnia opłata obejmie media internetowe, a najniższą stawką zostaną obciążone gazety. Najmniejsi wydawcy zostaną z niej zwolnieni. Nowy podatek obejmie też media publiczne (Telewizja Polska i Polskie Radio) oraz kina i operatorów reklamy zewnętrznej. Zapłacą też największe koncerny technologiczne takie jak Facebook czy Google.
Stawki składki solidarnościowej zostaną ustalone w zależności od wielkości medium oraz typu reklam. Najwięcej zapłacą ci, którzy zdecydują się na emisję reklam gier hazardowych, napojów słodzonych czy suplementów diety. Tę grupę rządzący zaliczą do kategorii, która wiąże się z ponoszeniem wyższych kosztów społecznych.
Stawka składki od reklamy internetowej ma wynieść 5 proc. Obejmie ona również największe firmy technologiczne - ich przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce to 5 mln euro.
Podatek zapłacą też nadawcy telewizyjni, radiowi, operatorzy kin i nośników reklamy zewnętrznej. Próg wpływów z reklam dla tej grupy to 1 mln złotych. Dla wydawców prasowych ustalono go na wysokości 15 mln złotych. Konkretne stawki podatku zależą od wysokości wpływów - dochodzą do 15 procent.
"Projekt przewiduje pozyskanie dodatkowych środków, które posłużą zapobieganiu długofalowym zdrowotnym, gospodarczym i społecznym skutkom pandemii COVID-19. Ich źródłem będą składki od reklamy w Internecie oraz mediów tradycyjnych" - czytamy w komunikacie Ministerstwa Finansów. Założenia projektu ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów opublikowano w wykazie prac legislacyjnych rządu.
Resort finansów argumentuje, że wprowadzając nową opłatę Polska "wzoruje się na szeregu państw OECD i Unii Europejskiej, które wdrożyły do swojego prawa podobne rozwiązania. Funkcjonują one m. in. we Francji, w Austrii, w Grecji i na Węgrzech, w których już od wielu lat intencją ustawodawcy jest zaangażowanie w proces zaspokajania szczególnych, często nadzwyczajnych potrzeb publicznych, największych beneficjentów przyspieszającego procesu cyfrowej transformacji gospodarki" - czytamy w uzasadnieniu.
- Media są obecnie w trudnej sytuacji z powodu epidemii. W kryzysie firmy tną koszty, a na pierwszy ogień idą właśnie wydatki na reklamę. A to głównie z nich właściciele mediów finansują swoje przedsięwzięcia – mówi Bogna Janke, właścicielka portalu Salon24. – Objęcie podatkiem cyfrowym technologicznych gigantów takich jak Google czy Facebook jest oczywiście słuszne, bo firmy te unikają opodatkowania swoich przychodów w krajach, w których działają. Ale dla małych firm składka solidarnościowa wprowadzona w czasie epidemii może oznaczać jeszcze większe kłopoty z utrzymaniem się na rynku – dodaje Bogna Janke.
Nowy podatek miałby wejść w życie 1 lipca 2021 r.
GW, BG
Inne tematy w dziale Gospodarka