Kto w dobie odmrażania gospodarki chce się wykazać patriotyzmem, wkłada do koszyka rodzime produkty i wspiera krajowe firmy. Pracownicy PGE zainicjowali akcję „Polskie – kupuję to!”.
Specyficzny mikroklimat Pojezierza Kaszubskiego sprawia, że uprawiane tam truskawki są wyjątkowo słodkie, aromatyczne i soczyste. Nic dziwnego, że zostały odróżnione od innych upraw w Polsce. Uważa się je za nieodłączny element kultury regionu, ale zyskały też status produktu reklamującego Polskę w Europie i na świecie. Kaszubskie truskawki to hit eksportowy i przedmiot narodowej dumy.
Wielu z nas cieszy się z rozpoczętego sezonu na te owocowe pyszności. Zapewne niektórzy pojadą w czerwcu w okolice Kartuz, aby samemu zrywać je do swoich przepastnych kobiałek w otoczeniu sosnowych lasów i jezior. Albo będą się bawić na lipcowym Truskawkobraniu – organizowanym od lat 70. XX wieku święcie truskawek, będącym ukoronowaniem truskawkowych żniw.
Kaszëbskô malëna stała się symbolem sukcesu osiąganego pomimo trudności. Typowe dla Kaszub dobowe wahania temperatur (chłodne noce i gorące dni) oraz niezbyt żyzne gleby – to nie są warunki sprzyjające uprawom, a jednak kaszubskim truskawkom służą. Czy również polskiej gospodarce obecna trudna sytuacja wyjdzie na dobre?
Odpowiedź na powyższe pytanie w dużym stopniu zależy od naszego patriotyzmu konsumenckiego. Do kupowania truskawek z Kaszub nikogo chyba przekonywać nie trzeba, ale czy równie chętnie sięgamy po inne polskie wyroby słynące z korzystnego stosunku jakości do ceny? „Moda na dobre i polskie zaczyna się powoli rozpędzać” – mówiła pod koniec ubiegłego roku minister rozwoju Jadwiga Emilewcz podczas debaty zachęcającej Kowalskich do wybierania „produktów 590”, czyli wyprodukowanych w Polsce. Dziś z powodu kryzysu wywołanego przez pandemię takie codzienne wybory sklepowe są czymś więcej niż modą, są naszą obywatelską powinnością.
Polskie - kupuję to!
Przykładem takiego gospodarczego patriotyzmu jest akcja zainicjowana przez pracowników Grupy Kapitałowej PGE „Polskie – kupuję to!”. Polega ona na dzieleniu się informacjami dotyczących krajowych produktów. Patronat honorowy nad przedsięwzięciem objęło Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Sensowność działań zachęcających do kupowania krajowych produktów potwierdzają analizy firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton (GT), według których zmiana nawyków konsumenckich mogłaby przynieść polskiej gospodarce dodatkowe kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. Badacze wyliczyli, że gdybyśmy tylko o 1 proc. więcej wydawali na produkty rodzimych firm stworzone w naszym kraju (kosztem tych importowanych), to nasza gospodarka byłaby bogatsza o 6,6 mld zł. Z każdej złotówki wydanej na produkt lub usługę wytworzoną w Polsce przez firmę z polskim kapitałem, do krajowej gospodarki wróci 79 groszy. W przypadku produktów zagranicznych firm, ale produkowanych w Polsce, kwota ta wyniesie 76 groszy. Natomiast dla produktów w pełni zagranicznych, a tylko sprzedawanych na terenie naszego kraju, z każdej złotówki przeznaczonej na ich zakup pozostanie w Polsce 25 groszy.
Patriotyzm gospodarczy kojarzy się nam głównie z kupowaniem polskich produktów spożywczych. Warto rozszerzyć to pojęcie na inne branże i usługi. Jeśli chcemy ograniczyć ekonomiczne skutki pandemii, decydujmy się na wakacje w kraju, odwiedzajmy lokalne salony fryzjerskie, a gdy prowadzimy biznes, korzystajmy z polskich podwykonawców i dostawców.
Czy akcja „Polskie – kupuję to!” to nie przysłowiowa kropla w morzu potrzeb? Takie myślenie świadczyłoby o niedocenianiu potencjału Grupy. PGE to trzeci największy pracodawca w Polsce – zatrudnia aż 42 tysiące osób. Jeżeli tę liczbę pomnożymy przez trzy (członkowie najbliższej rodziny), otrzymamy imponującą grupę 126 tysięcy świadomych konsumentów.
MK
Artykuł powstał we współpracy z PGE.
Inne tematy w dziale Gospodarka