Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
394
BLOG

Wybory? To już w przyszłym tygodniu.

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Polityka Obserwuj notkę 6

Pojawiła się ostatnio sporo notek o wyborach, a zwłaszcza o określających je przymiotnikach. Podobno powszechne, bezpośrednie, równe i tajne powinny demokratyczne wybory być. Dyskusja jest, czy w pełni proporcjonalne oraz iludniowe. Nawet chciałem się na spokojnie i poważnie nad tym zastanowić, ale przecież już za kilka dni wybory!

Jak bum-cyk-cyk. W nadchodzącym tygodniu wybierać będziemy sołtysa i pozostałych członków rady sołeckiej. Po ich przeprowadzeniu liczba przedstawicieli, w których wybieraniu uczestniczyłem powszechnie, bezpośrednio, równo i tajnie wzrośnie do … 32 34 (słownie: trzydziestu dwóch czterech) osób:
·        sołtys – 1 osoba,
·        członkowie rady sołeckiej – 3 osoby,
·        wójt – 1 osoba,
·        radny gminny – 1 osoba,
·        radni powiatowi – 3 osoby,
·        radni wojewódzcy – 7 osób,
·        posłowie – 12 osób,
·        europosłowie – 2 osoby, 
·        senatorowie – 3 osoby,
·        prezydent – 1 osoba.
Łącznie trzydzieści dwie cztery osoby, których zadaniem jest dbać, troszczyć się, pochylać nad problemami, rozwiązywać je oraz reagować. W każdy możliwy sposób i na każdym możliwym szczeblu. Tylko jakoś – cholera – średnio odczuwam pozytywne efekty ich dbania. Znam wręcz sporo osób, które odczuwają wyłącznie efekty negatywne.
Przy czym nie mam do nich jakiś specjalnych pretensji, że jest jak jest (no, może poza posłem Żmijanem, który będąc przewodniczącym sejmowej Komisji Infrastruktury, palcem w sierpniu 2009 nie kiwnął w sprawie pociągów).  Po prostu jakoś tak wychodzi, że wielu tych przedstawicieli, a jakby żadnego nie było. Wszyscy (poza posłem Żmijanem oczywiście) widzą, wiedzą, rozumieją, ale – cóż oni mogą. Jak nie Warszawa, to Lublin. Jak nie ustawa, to dyrektywa. Jak nie urok, to sraczka.
Tutaj jest poważny problem. W ciężko i systemowo wypracowanej bezradności tej całej demokracji. Przechodzącej powoli w bezradność wyuczoną. Nie wierzę, żeby wybory w pełni proporcjonalne, albo dwudniowe mogły to zmienić. Może lepszy byłby układ, że sołtysi wybierają wójta, wójtowie starostę, starostowie marszałka, a marszałkowie prezydenta? Oczywiście z poprawką na miasta zwykłe i na prawach powiatu.
Nie wiem. Zastanowię się głębiej, jeżeli w nadchodzącym tygodniu wybierzemy we wsi mojego kandydata na sołtysa ;)
Swoją drogą: dwudniowe wybory sołtysa. Ale by była jazda!
 

Edit: Zapomniałem o europosłach.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka