Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
426
BLOG

Po pytaniach ich poznacie

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Polityka Obserwuj notkę 2

Lewica postanowiła pojeździć po Tusku przy pomocy Grabarczyka. Nie jestem tym zdziwiony. Będąc lewicą sam bym tak zrobił. Na szczęście ani lewicą nie jestem, ani nie zamierzam być. Trzymam jednak kciuki, żeby poseł Szczepański postawił na swoim. Trzymam kciuki za to, żeby przepytać Grabarczyka na najbliższym posiedzeniu Sejmu.

Trzymam, ponieważ mam nadzieję, że Grabarczyk powie głośno i wyraźnie, iż posunął ze stanowisk, a to prezesa Wacha, którego prezesem Wachem zrobił SLD-owski wiceminister Mędza, a to Mędzę, który w chwili posunięcia był „tylko” prezesem PKP Intercity. Musi być jednak ostrożny, ponieważ przy okazji nie posunął prezesa Szafrańskiego, który mimo, że z Łodzi, również w SLD-owych czasach wypłynął na szerokie, infrastrukturalne wody.
Grabarczyk nie jest oczywiście bez winy. Mógł zrobić wszystko. Nie zrobił nic. Odwołanie kilku osób (z których część wylądowała miękko od razu, a część wyląduje miękko za chwilę) nie miało szans wprowadzić nowej jakości. Zwłaszcza w sytuacji, w której do kolejowego kurnika nie został wpuszczony żaden nowy lis.
Nie ma się co czarować. Za sporą część kolejowych problemów odpowiedzialni są związkowi działacze uwłaszczający się na kolejowym majątku w bardziej niż bezczelny sposób. Kolejowe status-quo polegało na tym, że Solidarność wzięła co zdążyła/mogła u schyłku rządów AWS, a OPZZ miał pełną następną kadencję, żeby ustawić się w obszarach, których nie zdążyły zawłaszczyć poprzednio politycznie słuszne związki.
Tutaj Grabarczyk dał ciała. Tutaj nie skorzystał z okazji. Wystarczyło pokazać wyborcy-pasażerowi oraz wyborcy-kolejarzowi, że system jest chory, ponieważ nastawiony jest na maksymalizowanie deficytu. Przy pomocy unikania wykonywania (uwaga, trudne słowo) służby, do realizowania której został powołany. Z kręceniem na potęgę lodów – jak wszędzie, gdzie przepływa pokaźny strumień publicznej kasy.
Tylko za nieskorzystanie z okazji, żeby odebrać politycznym przeciwnikom Platformy kilku poletek do trzepania szmalu, powinien Grabarczyk polecieć na pysk. Okazja była ku temu przednia. Niestety nie została wykorzystana. Z głupoty? Obawiam się, że nie. Obawiam się, że ze strachu.
Czekam zatem niecierpliwie na wprowadzenie do porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu przepytania Ministra Infrastruktury o obiecane dwa miesiące temu kolejowe sukcesy. Których – bądźmy szczerzy – nie ma. I nie będzie, choć okazja taka jak dwa miesiące temu prędko się nie powtórzy. Moim zdaniem nigdy się nie powtórzy.
Czekam mimo tego, że najciekawsze pytania na 100% nie zostaną zadane.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka