Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
58
BLOG

Pierwsze takie grabie

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Polityka Obserwuj notkę 1

Pacholęciem będąc, podczas jednej z wizyt u rodziny na wsi, odebrałem ważną życiową naukę. Otóż podczas pracy przy wyschłym już na Morgach sianku dla krówek, sielsko-anielski całokształt sytuacji przerywał co jakiś czas gromki okrzyk wuja.

— Do siebie! — skierowany oczywiście do mnie.
Jako miastowy nie zwracałem po prostu większej uwagi na to, czy wielce pożądany efekt gromadzenia siania w – za przeproszeniem – kupy realizowany jest w pierwszej, czy w drugiej fazie ruchu wyspecjalizowanego narzędzia. Ponieważ wyjaśniać sprawy od razu nie śmiałem, dla świętego spokoju robiłem jak wuj kazał i tak mi już na całe życie zostało.
 
Mając w pamięci, a nawet we krwi, tę naukę zachodzę od dłuższego czasu w głowę, w co gra wicepremier miłościwie nam panującego rządu oraz ugrupowanie, któremu przewodzi. Tym razem pominę bliską memu sercu (choć coraz bardziej odległą miejscu zamieszkania) żelazną kolej, zarzynaną z żelazną konsekwencją przez ludowego wiceministra. Być może naprawdę musimy tutaj ponieść tę ofiarę, by za jakiś czas żyło się lepiej (wszystkim).

Przecierałem ze zdumienia oczy, gdy w przeddzień pierwszej tury mazowieccy samorządowcy pod egidą mazowieckiego marszałka, wszczęli raban o "janosikowe". Sprawa stała się bardziej jasna po udzieleniu Bronisławowi Komorowskiemu oficjalnego poparcia przez Adama Struzika. Podniesienie tematu przez Platformę mogło jej bardziej zaszkodzić niż pomóc, natomiast ludowcy nie mieli wiele w pierwszej turze do stracenia.

Jasna, ale nie zrozumiała! Tylko z głosami z Mazowsza PSL do Sejmu przecież nie wejdzie (w ostatnich wyborach było ich 240 tys. na 1 440 tys. w całej Polsce). Tymczasem z której strony by nie patrzeć ponad 80% elektoratu na tym konkretnym pomyśle mocno ucierpi.

 

Jednak ostatnia akcja wicepremiera pobiła wszystkie rekordy. Pochwalił się nam oto szef ludowców, że to z jego inicjatywy przełożono przyjęcie planów podwyższenia VAT’u. Przez przypadek na dzień, w którym media miały zapewnione o wiele ciekawsze tematy. Oficjalna wersja, że nie wiedział co się znajdzie w projekcie, kompletnie do mnie nie trafia. Minister od finansów był uprzejmy wczoraj powiedzieć, że wiadomo było o tym od dawna.

W pakiecie z przykrytymi wiadomą awanturą podwyżkami VAT’u była jeszcze informacja o planach likwidacji ulg w akcyzie związanych ze stosowaniem biokomponentów. Co oznacza wzrost ceny paliwa o 5-7 groszy. Miastowe przedsiębiorce wrzucą to sobie w koszty i zapłaci klient. Rolnicy sobie jednak w koszty nic nie wrzucają.

Jeżeli nawet sprawa zostanie skompensowana w ramach zwrotu akcyzy zawartej w paliwie rolniczym, to po pierwsze: ten zwrot odbywa się dwa razy w roku. Po drugie nie jestem w stanie dociec, jaki pomysł może mieć Minister Gospodarki, przy okazji szef – podobno – chłopskiej partii, na uniknięcie obniżenia cen skupu surowców, z których te one biokomponenty są wytwarzane. No chyba, że wydobywają je górnicy w kopalniach – wtedy przepraszam i idę posypać truskawki cukrem.

 
 
Wypadającą chronologicznie w tym miejscu kwestię postawy ludowego przedstawiciela w wiadomej sejmowej komisji pominę. Być może Franciszek Stefaniuk zachował się tak, jak się zachował w ramach poselskiej autonomii. Jeżeli tak – jest to jego sprawa i tylko on będzie z tym musiał żyć.
 
Tym bardziej, że ponowiony dzisiaj lament i troska o dobro polskich rodzin zaczynają być niesmaczne. Troska o rodziny rolników też jest w zakresie zainteresowań wicepremiera? Ja wśród nich i z nimi żyję. I jako to na wsi – rozmawiam. Są autentycznie zaniepokojeni. Co z ceną podręczników, lekarstw, ropy, nawozów, pasz, materiału siewnego? Cenami żywności nie są aż tak zainteresowani, bo – co za traf – większość z tego, co ma podobno stanieć, ma się na wsi swoje.
 
Odpowiadam im poważnie wkurzony: zapytajcie Pawlaka. A w duchu zastanawiam się intensywnie, co i w jakim celu grabią te grabie, żeby grabienie odbywało się zgodnie z zasadami sztuki.
 
— Do siebie! — krzyknąć w stronę ludowego wicepremiera trochę nie wypada.
 
Jeszcze się okaże, że zakochany w technologicznych nowinkach polityk, wynalazł całkiem nowe grabie.
 
Tylko czy jego elektorat takie grabie kupi?

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka