Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
47
BLOG

Nie da ci ojciec, nie da ci niania…

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Polityka Obserwuj notkę 1

… tego co może dać ci kampania.

 
Ekscytują się wszyscy festiwalem wyborczych, jakie na finiszu kampanii składali obaj kandydaci. Obaj poddawani są teraz za to krytyce. Choć jeden, moim zdaniem, niesłusznie. Inicjatywa ustawodawcza jest jednym z prezydenckich uprawnień, co mogłoby być polem do merytorycznej debaty o modelu rozwoju kraju. A sprowadza się on w gruncie rzeczy czy zgodnie z koncepcją Boniego szybko niektórzy, oraz kto się przy okazji załapie, czy może wolniej, ale wszyscy. Naprawdę wszyscy.
 
Mówi się trudno – istotnych dla finansów publicznych reform nie będzie. Bo i kiedy? Przecież 500 dni również nie będzie. Obecna koalicja może się szybko dogadać w dwóch kwestiach: służbie zdrowia i mediach publicznych.
Reforma pierwsza potrzebna jest Platformie ze względów doktrynalnych. Zadłużenie publicznych zakładów opieki zdrowotnej wliczane do deficytu sektora finansów publicznych to mniej niż 4 miliardy złotych. Niecały procent, który „zejdzie” ze statystyk dopiero po przekształceniach własnościowych, co pół roku – rok od dnia podpisania ustawy musi potrwać.
 
Druga reforma, paradoksalnie, jest większą szansą dla ludowców. Każdy dzień trwania w rządowej koalicji irytuje partyjne doły oraz bardziej niż irytuje sympatyków. Oni wiedzą, że temat „Polska 2030” wypłynie w następnych kampaniach. Nie bez kontekstu, że jest to strategia rządu popieranego przez PSL, model rozwoju na którym w pierwszym (oraz ostatnim…) etapie ucierpią ich dotychczasowi wyborcy, którym wcale nie tak daleko do PiS lub SLD.
Wyjście z tej koalicji, bez działki w publicznych mediach, może oznaczać otwarcie nowego, przedostatniego rozdziału historii ludowego ruchu. Może to kontrowersyjna teza, ale szansa na kawałek medialnego tortu jest jedyną rzeczą spajającą obecną koalicję. Dlatego właśnie ta reforma może się udać. Zwłaszcza, że oznacza ona atrakcyjną piarowo likwidację abonamentu, który według projektu leżącego w Sejmie, ma zostać zastąpiony odpisem PIT i CIT.
 
Na cały ten taniec wokół obiecanych reform należy patrzeć pod kątem dwóch festiwali następnych. Może nawet jednego, ale podwójnego – bo nabieram coraz większego przekonania, że zarówno PO jak PSL najbardziej opłaca się iść do parlamentarnych wyborów jak najszybciej. Oraz – poza mediami – osobno.
Takie rozwiązanie umożliwi obiecywanie wszystkiego i wszystkim (sic!). Obietnice „ogólnopolskie” podsumowane i podliczone zostaną, jak zwykle, dopiero po wyborach. O obietnice lokalne i regionalne nikt nawet nie będzie pytał – rzetelna samorządowa debata, przez parlamentarną się nie przebije. W opcji dwóch kolejnych festiwali wyborczych obietnic, bez odniesienia się do ton strategicznych wojewódzkich, powiatowych, miejskich i gminnych dokumentów, będzie nie do zweryfikowania.
 
No i jeszcze ta europejska prezydencja, której połączenie z parlamentarną kampanią (nawet bez rozkręcającego się pewnego lubelskiego posła) zniknęło w zagadkowy sposób z debaty publicznej.
500 dni po prostu nie będzie.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka