Najbliższe wybory odbędą się na zasadach przyjętych jak dotychczas. Oczekiwane zmiany mogą zajść tylko wówczas, gdy naród wybierze takich przedstawicieli do sejmu i senatu, którzy wspólnie ustalą coś konstruktywnego poprzez akty prawne.
Według mnie najbardziej potrzebną zmianą jest zmiana konstytucji w zakresie sposobu realizacji woli ustawodawczej narodu (referendum, ustawa) zgłaszanej przez odpowiednią ilość obywateli. Prezydent Duda jest już za tym pomysłem. PIS jest także za tym pomysłem. Brakuje do szczęścia 307 posłów, którzy wspólnie mogliby dokonać takiej zmiany, a polegającej na tym, że:
I. Obywatele zgłaszają projekt zmian (ustawa, konstytucja).
II. Stosownie do rangi projektu obywatelskiego wymagana jest odpowiednia ilość podpisów, różna w zależności od problemu.
III. Jeśli posłowie,senatorowie lub prezydent nie akceptują projektu I. wówczas odbywa się referendum, którego efektem jest przepchnięcie ustawy lub zmiana konstytucji jak w projekcie I przy frekwencji określanej w zależności od wagi problemu.
Do ustalenia pozostaje wymagalna ilość podpisów oraz frekwencja w referendum w zależności od wagi sprawy. Innymi słowy lud tubylczy musi mieć absolutnie dokładnie takie samo prawo ustalania zmian, jak na obecnym etapie układ ustawodawczy.
Nie może być tak, że prezydent ogłasza referendum stawiając w nim pytania:
1. Czy jest Pani/Pan za wysokimi zarobkami?
2. Czy jest Pani/Pan za obowiązkową pracą aż do śmierci?
3. Czy jest Pani/Pan za wojną z Putinem?
zaś efekt powyższych pytań ustali sejm w taki sposób, że wszystko wyjdzie inaczej niż mówiła o tym wszystkim telewizja.
Wprowadzenie JOW jest innym sposobem realizacji tego, co obecnie dzieje się w sferze zarządzania państwem bez jakichkolwiek gwarancji. Obywatele nie mieli i nie będą mieć nic do gadania, gdyż co cztery lata mieli i mają możliwość wyłącznie wysłuchiwania samych obietnic. Nie wierzę w obecny system i nie wierzę w JOW-y. Naród musi mieć dokładnie taką samą możliwość kreowania rzeczywistości, jak dowolny układ przedstawicielski, w skład którego wchodzą razem wzięci prezydent, sejm, senat i rząd.
Jeśli naród skrzyknie się w sposób określony jak w procedurze I-III, to jest w stanie dać czerwoną kartkę wybranym przedstawicielom na każdym etapie ich funkcjonowania, a nie będzie czekać na kolejny cyrk wyborczy. Demokracja musi mieć możliwość bycia faktycznie bezpośrednią, ale też precyzyjną.
W związku z powyższym Kukiz powinien wysłuchać, o ile ma słuch, powyższych uwag i wykorzystać szansę na prawdziwą zmianę, którą można dokonać razem z nowym prezydentem i PIS, a nie wprowadzać ludzi w inny stan ubezwłasnowolnienia.
Inne tematy w dziale Polityka