Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Ileż to razy mój syn wracał poobijany z obdartą bluzą, bo zaliczył szczura na motocyklu. Szczęście mu jednak dopisywało. A teraz pracuje w Niemczech i tylko mogę mu przypominać, aby w miejscach publicznych miał oczy dookoła głowy.
Nie wszystko jest pod kontrolą i trzeba ufać w kapitał wcześniejszej nauki dziecka, w szczęście i siłę modlitwy za dziecko.
Harcerstwo ma to do siebie ,ze uczy odpowiedzialnosci za druga osobe.Tam akurat byly odpowiedzialne osoby,zebrali wszystkich do kupy,rozpalili ogniska i czekali na pomoc.Przeciez musieli opanowac ta panike ,ktora powstala po takim kataklizmie.Najgorzej jak mogli by postapic w takim momencie to powiedziec wszystkim ze dziewczynki nie zyja.A tak to niby szukali dziewczynek ale dobrze wiedzieli co sie stalo.Odciagneli dzieci od obozowiska i tylko tyle w takim momencie mogli zrobic i czekac,lub maszerowac po nocy .Wielka zasluga dla instruktorow.
Tia,a jak się potopią,to kto będzie odpowiadał?