Tak się złożyło, że dziś wysłuchałam w Tok Fm wywiadu z Włodzimierzem Czarzastym, przewodniczącym SLD, który lewicową partię przejął z rąk Leszka Millera. Ja, oczywiście, bardzo tego żałuję, gdyż Miller przez ponad osiem lat rządów PO-PSL był cichym wspólnikiem Tuska w praktycznie wszystkich poczynaniach, co się przyczyniało do topnienia elektoratu SLD bez przełożenia na jakiekolwiek konfitury (no - chyba, że osobiście dla pana Leszka). Kilkakrotnie pisałam notki aprobujące taki styl uprawiania polityki przez Millera, bo wcale nie uważam, że lewica jest komukolwiek potrzebna. Niestety, Czarzasty chyba się wkurzył, odebrał temu, który nie jak, jak kończy mężczyzna, władzę w partii, i od tego czasu stopniowo odbudowuje pozycję SLD. Oczywiście jest to powód do zmartwienia, ale - z drugiej strony - lepsze SLD Czarzastego niż Razem (czy jak to tam się nazywa) Zandberga ...
Nie sposób też podkreślić, że zarówno za czasów Millera, jak i - zwłaszcza - pod rządami Czarzastego partia zachowuje się po prostu przyzwoicie. Odmówili udziału totalniakom w "ulicy i zagranicy", a nawet kilkakrotnie potępiali najbardziej antypolskie działania PO i Nowoczesnej. O tym też pisałam kilkakrotnie - doceniam takie zachowanie i - cóż, taka jest prawda - widać, że SLD jednak SĄ patriotami, w przeciwieństwie do PO, Nowoczesnej i PSL.
Wracając do wywiadu: Czarzasty został zapytany, czy poprze kandydaturę "latającego" Borusewicza, na marszałka nowego senatu. Na to przewodniczący SLD powiedział, że najpierw Schetyna będzie musiał dogadać się z nim - Czarzastym - oraz Kosiniakiem-Kamyszem i Biedroniem. Bez dogadywania się nie będzie żadnego popierania - i to samo Czarzasty zapowiedział na przyszłość. Dodał też bardzo wyraźnie, że w tej kadencji będzie w Parlamencie praca merytoryczna, a Schetyna będzie cierpliwie uczony kultury dyskursu :)
Oczywiście Schetyna postawił pozostałych opozycjonistów pod płotem, bo uznał, że może to zrobić z pozycji silniejszego, no to dostał błyskawiczny, delikatny, choć nieco mroczący cios w splot słoneczny. Jako ostrzeżenie.
Jeśli totalnym politykom i totalnym wyrobnikom medialnym wydaje się, że Senat został wzięty, to jeszcze w życiu tak się nie zdziwili. SLD wróciło do gry, wyposzczone długą przerwą, a sam jeden Czarzasty jest kilka razy bardziej inteligentny i doświadczony, niż te wszystkie Schetyny, Lubnauery i reszta totalnego planktonu. Myślę, że Czarzasty nie będzie chciał brać udziału w wojnie totalnej, tylko budować od nowa swoją formację, co w wielu przypadkach - jak kwestie socjalne czy pracownicze - będzie od SLD wymagało stanięcia u boku PiS, o czym Schetyna nawet nie pomyśli.
Dlatego Czarzasty jest politykiem, a reszta totalnych przywódców - dziećmi w piaskownicy, które się okładają łopatkami.
P.s. Nie tylko ze względu na SLD los Senatu nie jest jeszcze przesądzony - jak rozumiem, kuluarowe delikatne rozmowy są w toku i opozycja może być w ciężkim szoku :) Akurat Czarzasty zdziwiony tym będzie równie mocno, jak ja :)
Inne tematy w dziale Polityka