Edward Aleksander Pożerski herbu Pomian z urodzenia był Francuzem, ale jego rodzicami byli Polacy, którzy musieli emigrować z ojczyzny (jak wielu innych - wówczas i jeszcze do niedawna), z wykształcenia - lekarzem-gastronomem (domyślam się, że chodzi o zasady żywienia), zaś z upodobania: malarzem i smakoszem, a także autorem książek kucharskich. Jako dziecko, razem z rodzicami, wyemigrował do Francji i tam spędził większość życia; stąd przydomek: de Pomiane. Trzeba dodać, że pan Pożerski o wiele bardziej znany jest poza granicami Polski, niż u nas, choć de Pomiane zawsze czuł się Polakiem.
Kotlety jego autorstwa noszą dwie nazwy: Pożerskiego i pożarskie. a przepisy na nie zamieszczane w internecie są tak odległe od pierwowzoru, że postanowiłam po prostu przepisać fragment "365 obiadów" Lucyny Ćwierczakiewiczowej:
"Z oczyszczonej i jak do gotowania przyrządzonej pulardy lub młodej kury, po zdjęciu skórki, ukroić z samych piersi zrazy, czyli płaskie plastry, mniej więcej formy siekanego kotleta, i lekko posolić. Osobno usiekać na maść cielęciny jak najbielszej, ale żeby była jak masło usiekana. Dołożyć - na funt - ćwierć funta szpiku kostnego i jedno żółtko, wymieszać doskonale, rozłożyć cienką warstwę tego na stole, położyć na niej owe plastry piersi, przykryć znowu każdy masą cielęcą. Formować zgrabne, podłużne kotlety i wkładać w środek kostki z kurzych skrzydeł. Posolić po wierzchu, następnie umaczać w rozbitym jajku, w utartej przesianej bułce i smażyć na gorącym klarowanym maśle, na średnim ogniu, bo zbyteczne gorąco zostawi wewnątrz białe mięso surowe. Dla smakoszów daje się do nich sos ostry lub pieczarkowy, dla chorych cytrynę, a kotlety podlewa się bulionem. Zwyczajne, prawdziwe kotlety pożarskie robi się bez farszu, bite lub siekane z samych piersi pulardy".
Uff ...
Jak widać - przepis nie jest bardzo skomplikowany, ale koniecznie wymaga pulardy ...
Inne tematy w dziale Rozmaitości