Księżna Meghan jest w ciąży. Wielka Brytania w euforii: zakłady obstawia się o wszystko: o płeć dziecka, imię, do kogo będzie podobne ... Ten amok przypomniał mi, że od dawna już miałam napisać o pewnym spostrzeżeniu związanym z książęcymi ciążami. Otóż - nigdy w życiu nie słyszałam, aby jakaś księżna dokonała aborcji. To jest po prostu nie do pomyślenia. Nawet taka prosta ... no dobrze: powiedzmy, że aktorka, choć wiadomo, jak ONE były traktowane jeszcze przez naszych dziadków ... no więc aktorka, potrafiła się dostosować do - nomen omen - roli i szybciutko zaszła w ciążę. I nikomu nawet do głowy nie przyjdzie, że mogłaby tego dziecka - royal baby - się pozbyć. A przecież było wcześniej mnóstwo głosów, że małego Meganiątka nie będzie, bo księżna dziecka nie chce:) Z tym, że jednak - noblesse oblige (choć w przypadku Meghan tłumaczyłabym to jako "szlachectwo ją liznęło)!
Księżne nie miewają płodów. One mają dzieci - od samiuteńkiego początku. Dziecko ma kilka tygodni, kilkanaście, potem liczy się miesiące - a taka księżna Kate czy Meghan nieodmiennie noszą w sobie dziecko, którego oczywiście nie wyskrobią. No bo jak? Czy to jest sprawa wyłącznie Kate czy Meghan? Oczywiście - nie. Książęce dziecko jest sprawą matki, ojca, rodziny, narodu ... i jest DZIECKIEM. Nie płodem.
Ile dzieci ma księżna Kate? Troje? I przecież nie wiadomo, czy to już koniec. Może będą kolejne? Cóż - królewskie rodziny, podobnie jak książęce, często miewają całe gromadki dzieci. Meghan też pewnie nie będzie wychowywać jedynaka ...
Od wielu lat się zastanawiam, co sobie taka Diana czy Kate myślą o wulgarnych "dziewuchach", które wieszakami chcą zabijać dzieci. To znaczy - ja świetnie wiem, co one myślą. Pewnie te wymioty Diany to z tego się brały - pomyślała o "marszu szmat" czy czarnych marszach, których uczestniczki domagają się nieograniczonego prawa do zabijania swoich dzieci, i po prostu MUSIAŁA pobiec do toalety!
Inne tematy w dziale Rozmaitości