Dawno, dawno temu, bo w roku 2017, gdy w gdańskim ratuszu występował Adam Michnik, kilku działaczy Młodzieży Wszechpolskiej zbliżyło się do niego, chcąc mu wręczyć wiaderko z ciemną substancją. Ot, współczesna Pomarańczowa Alternatywa i aluzja do wytarzania w smole (tylko że pierza zabrało). Wtedy prezydent Gdańska, z ugrupowania SS "Partia Miłości" (pamięta jeszcze ktoś ten miłosny wątek w historii Tuska i PO? ...) powiedział coś w tradycyjnej mowie przyjaźni (ach, ta platformerska tolerancja!) o faszyzmie i dużo gorzej oraz strzelił młodziaka z liścia, poprawił z baszki i dokończył bykiem. Młodzian złożył skargę do sądu, a ten - bezczelny naziol - ośmielił się skazać Adamowicza na karę grzywny za poniżenie i naruszenie nietykalności osobistej ... bynajmniej nie Wszechpolaka, tylko Adamowicza. Silnoręki Adamowicz wypłakuje się aktualnie w mediach, jak to go - niezależne wszak jeszcze? - sądownictwo skrzywdziło, i że on będzie się odwoływał: i do sądu wyższej instancji, i do Sądu Najwyższego, i do ETPC w Strasburgu, i do w ogóle. Do skutku.
Prezydent Adamowicz nawet nie próbuje ściemniać, że on wcale nie chciał, że tylko mu się wypsnęło, no i z tego wypsnięcia się poślizgnął i dlatego tego młodzieżaka staranował. O nie - pan prezydent uważa, że zrobił to, do czego miał prawo. Wszak pobił członka Młodzieży Wszechpolskiej - który, horrible dictu - ośmielił się przeszkodzić Jaśnie Wielmożnemu Adamowi Michnikowi! No to przecież wiadomo, że Jaśnie Wielmożny Pan Prezydent Adamowicz miał święte prawo zwyzywać od ostatnich, sponiewierać, pobić ... Niech się, faszysta wszechpolski, cieszy, że Jaśnie Wielmożny Pan Prezydent Gdańska go nie zabił - a przecież mógł! *
Ja się nie dziwię rozżaleniu Jaśnie Wielmożnego Pana Prezydenta Adamowicza. On, po tych wszystkich latach niepodzielnego rządzenia, ma poczucie, że jest właścicielem Gdańska. To dokładnie to samo zjawisko, co z Gronkiewicz-Waltz, która uważa, że jej się wejście na teren publiczny należy za darmo - bo przecież ona jest właścicielką Warszawy. Adamowicz ma wszelkie podstawy, by czuć, że został skrzywdzony: przez wiele lat jego kasta żyła (i nadal żyje), w poczuciu, że może zrobić wszystko - łącznie z ius primae noctis. Wszak taki Henryk Wujec rozjechał pieszego na przejściu dla pieszych na zielonym świetle - i nadal cieszy się wolnością. A on przecież zrobił dobry uczynek: stanął w obronie przedstawiciela Kasty Najwyższej, SAMEGO Adama Michnika!
W osobie Adamowicza widać jak na dłoni całą tę patologię, jaką nasiąkła mentalność byłych (choć oni łudzą się, że i przyszłych) właścicieli Polski!
* Telewizja radziecka kręci film o dobroci Stalina. Jedno z ujęć; Do Stalina podchodzi małe dziecko i mówi:
- Wujku, daj cukierka.
- Won ty s.....u! - Krzyczy Stalin
W tym momencie kamera kieruje obiektyw na planszę z napisem: A mógł zabić!
Inne tematy w dziale Polityka