Kilka dni temu napisałam notkę o dziennikarzu Gazety Wyborczej, Adamie Wajraku, który nie chciał dopuścić do swego gorejącego serduszka faktu, że wilk, niebezpieczne zwierzę, pogryzł dwoje dzieci i kobietę. Pan Wajrak uznał (prawem kaduka), że pewnie zwierz był wychowywany przez człowieka, być może mieszaniec, i że w związku z tym nie ma najmniejszego powodu, aby wilków się bać albo je odstrzeliwać. Byłam oburzona postawą dziennikarza, bo dzikiego zwierzęcia, supersprawnego łowcy, należy się bać ZAWSZE. Wczoraj media opublikowały informację, że rzekoma hybryda psa z wilkiem w rzeczywistości jest pełnokrwistym wilkiem - wilkiem, można powiedzieć, z dziada-pradziada - nie ma zaś żadnych dodatkowych informacji, że wilk był wychowywany przez ludzi.
Pisząc poprzednią notkę miałam w pamięci tekst opublikowany nie tak dawno temu (a konkretnie: drugiego stycznia tegoż roku) w naszym salonie. Niestety, nie mogłam jej znaleźć ... a autora zapomniałam. A dziś - proszę bardzo - Oczko Misia sam wpadł mi w sieć! Notka cieszyła się, bardzo zasłużenie, dużym wzięciem, a jej autor napisał w niej, że wilk coraz częściej wkracza wśród ludzi i zatracił jakoś strach przed nami. Jak widać, styczniowa teza Oczka Misia znalazła potwierdzenie nie tak dawno temu. A skoro tak, to zagrożenie jest realne i coraz większe, i dlatego należy nakłaniać ludzi do DYSTANSU w stosunku do dzikich zwierząt, w tym - do wilków, a nie pozbywania się strachu przed nimi!
No i należy zacząć odstrzały wilków. Wiem, że to niepopularne i że część osób będzie darła szaty, że to człowiek narusza terytorium wilków, ale mnie to obchodzi tyle, co zeszłoroczny śnieg. Przypominam, że wilk to morderca i w ciągu swego życia zabija wiele zwierząt, więc sam też niech się z tym liczy.
A jeśli chodzi o Adama Wajraka, który jest dziennikarzem i ma obowiązek INFORMOWAĆ, a nie KATECHIZOWAĆ, to marzy mi się, żeby jego skrajnie nieodpowiedzialnymi i nieprawdziwymi słowami zajęła się jakaś komisja etyki dziennikarskiej lub inne ciało do tego upoważnione. Przypominam, że Adam Wajrak już w 2010 r. zasłynął z czynu, który trudno nazwać etycznym: napisał mianowicie dwa sponsorowane artykuły na temat ówczesnego Ministra Środowiska, choć fakt sponsoringu ukrył. Również jego działalność związana z Doliną Rospudy do dziś budzi ogromne kontrowersje.
Jeśli nie zaczniemy wreszcie walczyć z nieetycznymi dziennikarzami, to po prostu nie mamy co liczyć na lepszą Polskę. Naprawdę!
https://www.salon24.pl/u/polityka-od-kuchni/877785,niebezpieczne-brednie-adama-wajraka
https://www.salon24.pl/u/oczkomisia/833458,o-wilku
Inne tematy w dziale Rozmaitości