Oczywiście - żadna to tajemnica: w przedterminowym wyborach na wójta gminy Nadarzyn PiS-owski nominant przegrał sromotnie z kandydatem PSL: partii, która ma tajemniczy dar wygrywania wyborów (zwłaszcza samorządowych, ale do nich się nie ogranicza). Oczywiście, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale całe ich stado - już owszem. Ja mam doskonały słuch polityczny i widzę, że PiS błyskawicznie traci poparcie, i to na własne życzenie.
Jeden wypadek samochodu VIP-owskiego miał prawo się wydarzyć, ale potem konieczne było wzięcie BOR za pyski. Niestety: wypadki i kolizje, spowodowane prędkością podświetlną, zaczęły się powtarzać z nużącą częstotliwością: a ostatniego już nie da się zrzucić na barki rozformowanych BOR-owików.
Premier Morawiecki zdobył się na wielki gest i z jednego z ministerstw pozbył się dwóch sekretarzy stanu ... zostawiając jednego. Bo było ich, tych sekretarzy stanu, trzech! Wot oszczędności - najpierw powołać, a potem wywalić, dając odprawę ...
Wstawanie Polski z kolan odbywa się w ten sposób, że polscy dygnitarze zostali wezwani na dywanik do premiera Izraela i tam musieli uzgadniać kształt polskiej ustawy. Duma i niepodległość pełnom gembom!
W kwestii kornika w Puszczy Białowieskiej - pełna kapitulacja i odwołanie jednego z kilku sensownych ministrów, czyli Szyszki. W kwestii praworządności - coraz bardziej niezborne tłumaczenia się przed Unią. Katastrofa smoleńska, jak się wydaje, nawet zdążyła się pokryć nie tylko kurzem, ale i patyną - w ósmą rocznicę (poi 2,5 latach rządów PiS) nie będzie nawet raportu technicznego, tylko - ponoć - film animowany czy tam fabularny.
Media nadal w niemieckich rękach, abonamentu nie ma, cela+ śpi snem wiecznym, podatku od sklepów wielkopowierzchniowych nie ma i nie będzie, frankowicze mogą przecież iść do sądów - tak, TYCH sądów - i wygrywać uczciwe procesy. Rekonstrukcja rządu trwa już ... zaraz, niech policzę ... coś 9 miesięcy i końca nie widać. Niejaki Obajtek zrobił sobie rajd po lukratywnych stanowiskach, wszędzie generując karuzelę stanowisk. Dziś przeczytałam, że prezes stadniny koni w Janowie - ten, który zastąpił nie tak dawno odwołanego - został odwołany.
Ostatnio zaś dowiedziałam się z przerażaniem, że Patryk Jaki, który - jak wskazują wewnętrzne partyjne sondaże - ma realne szanse wygrać jesienne wybory o fotel prezydenta Warszawy - nie będzie kandydatem. Kandydatem ma zostać niejaki Stanisław Karczewski, człowiek z charyzmą mopa, a Jaki ma zostać jego przybocznym.
A ja chciałabym już tylko usłyszeć z ust Jarosława Kaczyńskiego, czy on o tym wszystkim wie. Bo jeśli wie, to możliwości są dwie: to wszystko się dzieje na jego życzenie i wtedy jesteśmy w czarnej dziurze, albo - nie wie, i wtedy jest szansa, że ktoś mu doniesie i JarKacz wreszcie tupnie nogą i rozpędzi rozbrykane towarzycho.
Jest jeszcze trzecia możliwość: Kaczyńskie wie i nie podoba mu się to wszystko, ale nie może podskoczyć. Z jakiegoś powodu.
I wtedy to dopiero NAPRAWDĘ jesteśmy w czarnej dziurze.
Zresztą ... chyba widać, że tryb warunkowy w tym przypadku jest doskonale zbędny ... Bo PiS ze zdekapitowanym Kaczyńskim, bez Macierewicza, z wyDUDAną na strychu Beatą Szydło, to nie jest PiS.
A w samym centrum tego całego bajzlu kręci się koń trojański pod postacią prezydenta - spadkobiercę starej wypróbowanej kadry Komorowskiego! ...
Inne tematy w dziale Polityka